Będąc młodym, wracałem z pracy autobusem z kobietą, starsza dużo ode mnie, mężatka. Razem pracowaliśmy ale na różnych działach.. ale zawsze mi się podobala. Niby niechcy to się otarłem, niby niechcący dotknąłem jej dłoni trzymając poręcz... Po kilku tygodniach bzykalismy się jak króliki gdzie popadnie. Nawet w jej mieszkaniu gdy mąż wyszedł do pracy. Gumki pękały taka była jazda. Któregoś dnia powiedziała że to wszystko co teraz dzieje się między nami to właśnie dlatego że się w tym autobusie nigdy przez przypadek ocierałem o nią.