Zdecydowanie namawiam na zabieg wędzidełka!
Miałem za krótkie przez wiele, wiele lat, aż do przeczytania o tym problemie w … książce „Sztuka obsługi penisa”. Poddałem się zabiegowi i po 4 tygodniach (długo, ale wytrzymałem) mogłem używać swego przyjaciela do woli! bez narażania się na pęknięcia napletka, czy bólu podczas stosunku lub masturbacji. Przez kilka miesięcy zachwycałem się wręcz tym komfortem prosząc partnerki o ściąganie napletka do końca, jak tylko się da, taką sprawiało mi to radochę!
Uważam, że wiedza o problemach z wędzidełkiem lub stulejką powinna być rozpowszechniana wśród młodych ludzi – mnie problem ten dokuczał od wczesnej młodości do wieku dojrzałego. Spowodował wycofanie się psychiczne w relacjach z kobietami, nieśmiałość i trudność w nawiązywaniu kontaktów z nimi.
Sam zabieg jest do przeżycia. Znieczulenie wstrzykują b. cienką igłą i są to krótkie ukłucia. Wędzidełko jest nacinane i skóra jest tak zszywana, by napletek mógł bardziej być zsuwany. Po zabiegu przez tydzień należy przemywać ranę i po tygodniu szwy rozpuszczają się. Nie ma bolesności w czasie zrastania się nacięcia. Zależnie o wieku i szybkości gojenia się, seks można uprawiać od dwóch do czterech tygodni po zabiegu.