Pierwszy raz skok w bok w moim przypadku to był po prostu rozpad małżeństwa, niestety małżonce siadło na głowę po stracie rodziców i dziecka i nie dało się żyć. Żyliśmy obok siebie, nic nas nie łączyło poza kredytem hipotecznym 
 
 
A że ja po prostu seks lubię i mam łatwość w poznawaniu kobiet to jakoś tak... 
Potem mi ten "sport" się spodobał. 
Teraz jestem w innym związku i seksu w domu mi nie brakuje a wręcz przeciwnie. 
Ale uwielbiam ten dreszcz emocji związany z planowaniem, wybieraniem odpowiedniej osoby (bo teraz zdradzam za kasę, nie mam czasu na "klasyczny" romans, on ponadto ciągnie za sobą "ogon"). Traktuję to wyłącznie jako fizyczne zbliżenie, nie ma w tym żadnego uczucia.