Nie wiem, czy było to "typowe przyłapanie"
. Kilka lat temu, gdy samotnie spędzałam czas w saunie parowej, wszedł pewien mężczyzna. Było sporo pary i nie mogłam zobaczyć jego twarzy. Usiadł w odległości około metra ode mnie, po mojej prawej stronie po przekątnej (półki były ułożone w odwróconą literę "L"). Wtedy dostrzegłam, że jest wysoki, wysportowany. Wiek około 45-50. Ja siedziałam bokiem z obiema nogami na półce, opierając się o ścianę. Byliśmy sami. On usiadł swobodniej, rozsunął kolana, ale przyrodzenie zakrywał rękami. Chwilę poczekał na moją reakcję. Ja skierowałam wzrok w jego krocze. Byłam ciekawa, gdzie nas to zaprowadzi. Wtedy on zabrał lewą dłoń, ukazując delikatni napiętego penisa. Odczekał. Ja znieruchomiałam z ekscytacji, wzrok nadal miałam skierowany w jedno miejsce. Wówczas odsłonił się cały w pełni gotowy i naprężony.
Usłyszałam szept: "I jak? Dobrze?"
Zawirowało mi w głowie z podniecenia.
Odparłam jedynie: "Może być."
Zdjęłam nogi z półki, podparłam się z tyłu rękami wyginając niczym cięciwa prezentowałam moje opalone sutki. Poczułam mocną fale podniecenia. On prawą dłonią powoli przesuwał po swoim penisie góra - dół. Patrzyłam jak zahipnotyzowana. Podniosłam moją prawą nogę na półkę, tak był mógł dokładnie widzieć moją wilgoć. On przyśpieszył. Zaczęłam delikatnie masować swoje piersi... i zeszłam lewą dłonią niżej.
Zapytałam: "Wolisz patrzeć, czy pokazywać?"
Odpowiedział mi szept: "Obie rzeczy. A Ty?"
Jedynie westchnęłam: "Też."
Po chwili zapytałam: "Czy często to robisz?"
"Nie" - odparł.
Moje podniecenie bardzo narastało i powoli przestawało mieć znaczenie, że jesteśmy w miejscu publicznym.
"Dotknij mi piersi" - rozkazałam.
Przybliżył się. Lewą dłonią mocno ściskał moją prawą pierś. Zmieniał natężenie uścisku, czasem jedynie delikatnie masował sam szczyt brodawki. Oboje cały czas się masturbowaliśmy.
W pewnym momencie powiedział: "Ktoś może wejść."
Ja odchodząc od zmysłów rzuciłam nierozsądnie: "I co z tego?"
I to, niczym samospełniająca się przepowiednia, sprowadziło kolejnego chętnego na skorzystanie z sauny parowej. Oczywiście jak oparzeni przerwaliśmy zasłaniając swoją intymność. Cała oszołomiona tym wydarzeniem odczekałam jeszcze może 2-3 minuty i wyszłam z sauny niestety niespełniona.
Nigdy nie dowiedziałam się, ani kto mnie przyłapał, ani kto mi towarzyszył
.
(Nie prowadzę rozmów na priv.)