C
col.Greg
Guest
Nie wiem co prawda kto tu kogo i w ogóle przyłapałNie wiem, czy było to "typowe przyłapanie". Kilka lat temu, gdy samotnie spędzałam czas w saunie parowej, wszedł pewien mężczyzna. Było sporo pary i nie mogłam zobaczyć jego twarzy. Usiadł w odległości około metra ode mnie, po mojej prawej stronie po przekątnej (półki były ułożone w odwróconą literę "L"). Wtedy dostrzegłam, że jest wysoki, wysportowany. Wiek około 45-50. Ja siedziałam bokiem z obiema nogami na półce, opierając się o ścianę. Byliśmy sami. On usiadł swobodniej, rozsunął kolana, ale przyrodzenie zakrywał rękami. Chwilę poczekał na moją reakcję. Ja skierowałam wzrok w jego krocze. Byłam ciekawa, gdzie nas to zaprowadzi. Wtedy on zabrał lewą dłoń, ukazując delikatni napiętego penisa. Odczekał. Ja znieruchomiałam z ekscytacji, wzrok nadal miałam skierowany w jedno miejsce. Wówczas odsłonił się cały w pełni gotowy i naprężony.
Usłyszałam szept: "I jak? Dobrze?"
Zawirowało mi w głowie z podniecenia.
Odparłam jedynie: "Może być."
Zdjęłam nogi z półki, podparłam się z tyłu rękami wyginając niczym cięciwa prezentowałam moje opalone sutki. Poczułam mocną fale podniecenia. On prawą dłonią powoli przesuwał po swoim penisie góra - dół. Patrzyłam jak zahipnotyzowana. Podniosłam moją prawą nogę na półkę, tak był mógł dokładnie widzieć moją wilgoć. On przyśpieszył. Zaczęłam delikatnie masować swoje piersi... i zeszłam lewą dłonią niżej.
Zapytałam: "Wolisz patrzeć, czy pokazywać?"
Odpowiedział mi szept: "Obie rzeczy. A Ty?"
Jedynie westchnęłam: "Też."
Po chwili zapytałam: "Czy często to robisz?"
"Nie" - odparł.
Moje podniecenie bardzo narastało i powoli przestawało mieć znaczenie, że jesteśmy w miejscu publicznym.
"Dotknij mi piersi" - rozkazałam.
Przybliżył się. Lewą dłonią mocno ściskał moją prawą pierś. Zmieniał natężenie uścisku, czasem jedynie delikatnie masował sam szczyt brodawki. Oboje cały czas się masturbowaliśmy.
W pewnym momencie powiedział: "Ktoś może wejść."
Ja odchodząc od zmysłów rzuciłam nierozsądnie: "I co z tego?"
I to, niczym samospełniająca się przepowiednia, sprowadziło kolejnego chętnego na skorzystanie z sauny parowej. Oczywiście jak oparzeni przerwaliśmy zasłaniając swoją intymność. Cała oszołomiona tym wydarzeniem odczekałam jeszcze może 2-3 minuty i wyszłam z sauny niestety niespełniona.
Nigdy nie dowiedziałam się, ani kto mnie przyłapał, ani kto mi towarzyszył.
(Nie prowadzę rozmów na priv.)
Ale wiem, że fajnie byłoby, gdybyś coś podobnego sobie jeszcze przypomniała z tego typu łapanek