Rozumiem 13latka, który nie potrafi podać ręki na przywitanie bo wychował się z matką i jej psiapsiółkami. Nie potrafi kopnąć piłki bo mamusia dbała by się nie spocił. Jeśli chłopiec nie potrafi wkręcić żarówki, wymienić kontaktu to jestem w stanie zrozumieć, bo nikt go nie nauczył. Taki 13latek może nie interesować się sportem, motoryzacją, innymi męskimi rzeczami. Może nie być szarmancki, nie mieć własnego zdania w żadnym temacie i oczekiwać, że to kobieta (mamusia) będzie zawsze podejmować decyzje. W wieku 13 lat najczęściej nie trzeba podejmować odpowiedzialności za rodzinę, wykazywać się męstwem i nie mam tu na myśli zachować agresywnych, patologicznych.
13latek nie musi mieć tej męskiej szorstkości w charakterze, może za bardzo nie różnić się od dziewczynek w sposobie bycia. Może nie umieć posprzątać mieszkania, umyć garów, przygotować kolacji. Może nie spędzać czasu w garażu a zamiast tego grać na komputerze w gry dla dzieci i wołać kobietę by pozbyła się pająka na widok którego sam może piszczeć panicznie.
Ale jeśli taki 13latek ma lat 40 a jego zachowanie nadal jest jak opisane powyżej, to mamy problem z męskością takiego osobnika.
Jeśli w społeczeństwie kultywuje się tradycję, że mężczyzna nie musi być męski, jeśli wychowujemy męskie pipki bo taki wzorzec jest promowany - to w finale mamy kryzys męskości.
Dziś mężczyzna nie musi brać dzidy i iść polować na dzika, ale pójść do urzędu i załatwić ważne sprawy mógłby.
Zgadzam się, że często kobiety wchodzą w męskie role i być może są takie, które lubią wywiercić dziurę, powiesić półkę, zmienić koło w aucie, podejmować ważne decyzje finansowe, zorganizować wakacje.... ale ile robi to z konieczności, bo mają niezaradnych mężczyzn, których mamusie upupiały i wychowywały tak, żeby się nie spocili, nie pobrudzili, nie przeziębili....