Zawsze fantazjowałam o tym by odwiedzić swojego partnera w jego pracy i rozbić mu dzień. Wyobrażałam sobie, że jest szefem firmy, ma codziennie mnóstwo pracy, w której jest bardzo poukładany i jest profesjonalistą. Zjawiam się niespodziewanie i zaczynam go rozpraszać. Wkurzam i kuszę go tak bardzo i tak długo, że ostatecznie kochamy się gdzieś w jego gabinecie, lub innym bezpiecznym pomieszczeniu.
Na takiego jednego, o którym już wspominałam we wcześniejszych postach, miałam ochotę już od dłuższego czasu, cóż, teraz nadrabiam stracony czas. Szczęśliwie w Black Friday'u dorwałam długie czarne muszkieterki na obcasie i ekstra sukienkę w kroju długiej marynarki, postanowiłam go odwiedzić pod pretekstem ważnych papierów do podpisu. Siedział sobie w konferencyjnej na Teamsie, a ja, usiadłam nieco z boku, by mnie widział, trochę rozpięłam sukienkę i pokazałam ekstra koronkową koszulkę. Założyłam nóżkę na nóżkę tak by widać było co nieco spod sukienki i muszkieterek, patrząc jak prezentacja mojego M. zaczyna się lekko rozjeżdżać i pogrążać w lekkim chaosie. Jeszcze ostentacyjnie poszperałam w torebce stojącej na podłodze, a jak wiadomo pozycja pochylona na krześle w muszkieterach i takiej kiecce robi niezłe wrażenie. Dalej patrzyłam co się będzie działo. Wyciągnęłam z torebki telefon, pod którego silikonową osłonką miałam umieszczoną gumkę Durexa passante o smaku czekoladowym i zaczęłam na nim pisać. Wyłapałam jego błysk w oku i fajny uśmiech oraz spojrzenie coraz mniej skupione na ekranie swojego komputera. Potem założyłam nogę po "męsku" czyli łydka leży na kolanie drugiej nogi i chwilę potem usłyszałam pożegnanie i cudowny odgłos zamykanej klapki laptopa, profesjonalista z niego, bardzo skrócił prezentację, ale zachował twarz pokerzysty. Pięć minut później oparta o szafę z serwerami bez sukienki, ale w muszkieterkach dostawałam to po co przyszłam, było mi tak dobrze, ze zaczęłam się zachowywać trochę głośniej i tu nastąpiło coś czego się nie spodziewałam, po drugiej, lub trzeciej prośbie o ciszę poczułam, że M. wkłada mi moje majtki do ust. Zadziałało to na mnie jak dopalacz i miałam taki orgazm, że pewnie mnie było słychać. Z drżącymi nogami szybko się ubrałam, nie pozwoliłam mu na buziaka wręczyłam plik faktur i dokumentów z licencjami oprogramowania i wyszłam. Nie odebrałam też telefonu, dopiero po dwóch godzinach napisałam wiadomość o treści "jak tam prezentacja".
Dostałam zwrotkę, że nasze firmy aneksują umowę współpracy i dokumenty handlowe muszą być od teraz dostarczane osobiście przez członków zarządu. lub właścicieli.