Miałem kiedyś fajną ekipę koleżanek z którymi sporo imprezowałem, sporo alkoholu, głownie domówki. Między jedną z nich a mną ewidentnie była chemia, co widoczne było szczególnie po alkoholu. Powstrzymywałem się między innymi dlatego, że miała chłopaka który odsiadywał wyrok... No cóż, teraz fantazjuję, jakby to było, gdybym takich skrupułów nie miał. Dochodziło nie raz do bardzo niedwuznacznych sytuacji między nami (ocieranie się przy tańcu, muśnięcie ustami np. szyi, jakieś teksty o mocnym podtekście seksualnym i wiele innych), jednak nie odważyłem się spróbować czegoś więcej.
No nie wspomnę, że żałuję braku wprawy, kiedy mieliśmy po 16 lat w internacie i z pierwszą dziewczyną uczyłem się seksu. Była już wtedy ode mnie trochę bardziej doświadczona a ja byłem dupą wołową... Była mega chętna, miała cudowne młodziutkie ciało i gdybym tylko miał wtedy choć część dzisiejszego doświadczenia ech...