Ostatnio przydarzyła mi się dziwna sytuacja. Jadąc autobusem z pracy (tłok już niestety wrócił),miałem wrażenie, że pewna dziewczyna ociera się tyłkiem o moje krocze, trwało to 3-4 przystanki (dziewczyna wysiadła). Mnie naturalnie, szybko się zrobił namiot.. Czy mogło to być celowe z jej strony, czy myślała że to nie to czym faktycznie było? To już drugi raz, za pierwszym to ja trochę napierałem (z przymusu) a współpasażerka wyraźnie dociskała się do mnie. Myślicie, że jest do podniecające dla kobiet? Ja mam ambiwalentne uczucie, z jednej strony to zupełna nieznajoma (nie widzę nawet twarzy), z drugiej nie ukrywam, że mnie to trochę podnieciło..
Co sądzicie na ten temat?
Co sądzicie na ten temat?