Teraz fantazjuje o dwóch przyjaciółka mojego chłopaka. Obie wydają się trochę zboczone, mniam
Dawno, dawno temu fantazjowałem o nauczycielce matematyki. Żonie marynarza. Oczywiście wiernej swoim sekretom
Pojechała z nami na jakiś obóz szkolny w domki nad jeziorem. Miała jeden domek z młodym W-F'istą ale jednak realnie wiernym swojej małżonce. Któregoś dnia już nocną porą wpadła pijana do naszego domku i rozpierdaczyła szklanki i butelki po wódce jakie nie zdążyliśmy przed nią schować. Podobnie zdemolowała, a może bardziej, wyposażenie w domkach innych uczniów. Jak się później okazało, miała palny odnośnie swojego kolegi ale nie doszły... do skutku. Rycząca czterdziestka o niezłym temperamencie czegoś tej nocy potrzebowała. Ależ żałowałem ze nie zgarnąłem ją mówiąc "Elu pójdziesz ze mną na spacer?". Byłem wtedy zbyt młody i zbyt mało pijany aby sięgnąć po marzenie każdego nastolatka. Mam wrażenie że istniała realna szansa. Teraz już przepadło, trudno wrócić do czasów szkolnych