To dla mnie żadna fantazja.
Pamiętam jak za komuny byliśmy z mamą latem na jakimś wyjeździe. Ona i towarzysząca jej kobieta w pomieszczeniu odsłoniły nagie piersi.
Mama miała biust, a tamta, młodsza kobieta miała dwa niewielkie wybrzuszenia na piersi. Wtedy byłem skonsternowany, że kobieta może nie mieć biustu. Było to dla mnie niezrozumiałe. Po latach okazało się, że jedyny biust, którego dotknąłem, to był za czasów mojego niemowlęctwa biust matki. Moje partnerki seksualne biustu nie miały. Gdyby miały biust, na pewno nie spotykałyby się z zerem, tylko z kimś bardziej wartościowym.
Moja mama zresztą zauważyła kiedyś, że partnerki jej synów biustu nie miały. Na starość musiała przełknąć tę gorzkawą pigułkę.