W związku z tym tematem zostałam wręcz zasypana wiadomościami na szczęście wiele z nich pochodziło od kobiet w kilku przypadkach konstruktywna dyskusja trwała po kilka tygodni. Tak jak pisałam wcześniej mam problem z synem który mnie podgląda, bywa że aranżuje w swój prymitywy sposób pewne sytuacje lub co częściej się zdarza szuka okazji aby wejść np gdy się ubieram /rozbieram /przebieram lub do łazienki gdy np biorę prysznic/maluje się.....
Tak jak pisaliście wcześniej były ostre słowa /krzyk itd niestety nie dawało to w dłuższej perspektywie niczego a ostatnia taka sytuacja okazała się wręcz moją kompromitacją mianowicie szykowałam się w pośpiechu na samolot byłam w toalecie kończyłam makijaż i miałam się ubierać, słyszę kroki na korytarzu jednak byłam w 100 a nawet w 200% przekonana że to mąż który miał przyjechać z firmy aby zawieść mnie na lotnisko otwierają się drzwi a w ich mój syn, ręce mi opadły.
Jest chwila ciszy i zaczyna mówić dlaczego "zawdzięczam" jego wizytę, oczywiście powód błachy bez problemu mógł mi o tym powiedzieć później czy wysłać SMSa, naprawdę rozwścieczylo to mnie w momencie gdy wszedł byłam tylko w spodniach nie zasłaniałam piersi gdyż to było bez sensu i tak je widział. Natomiast za namową jednej z was gdy jego wzrok skupiał się na biuście stanowczo mówiłam" patrz mi w oczy" i "oczy mam wyzej"!!!! Oczywiście sytuacja była dynamiczna i przede wszystkim nerwowa
Podczas gdy kolejne uwagi typu oczy mam wyższej nie pomogły wywaliłam go z toalety rzucając w jego kierunku to co miałam pod ręką czyli głównie kosmetyki. Wybiegłam w nerwach za nim na korytarz i.... tam niestety byli jego koledzy
Wcześniej nie mówiłam mężowi o tym wszystkim aby nie eskalować problemu teraz powiedziałam i jego reakcja też mnie rozbraja gdyż uznał ze każdy nastolatek tak ma w pewnym okresie dojrzewania i zmienił temat. Chociaż nas syn ma już 18 lat.
Myślę że każda sytuacja jest inna i wymaga indywidualnego podejścia ja w opisanym zdarzeniu nie odnalazłam się widocznie dlatego że cholernie mi się spieszyło na samolot a on o tym wiedział.
O problemach z synem rozmawiałam z psychologami, stosowałam się do ich zaleceń jednak nie wszysto było trafione, ktos stwierdzil że on chwali się mną przed kolegami i być może jest w tym trochę prawdy ponieważ obraca się w towarzystwie osób podobnych do siebie czyli miłośników gier komputerowych którzy podobnie jak on słabo się uczą i brzydzą się pracą Natomiast mojego syna traktują jak bankomat.
Na szczęście widzę że mu to mija, przynajmniej do takich sytuacji dochodzi coraz rzadziej.
Pisząc z wami na priv widzę że macie podobne problemy a niektóre sugestie okazały się bardzo trafne w moim przypadku za co bardzo dziękuję
Pomijając kilku debili oraz osób które chciały dołożyć swoje złośliwe trzy grosze bardzo miło jest ze tyle osób zaangażowało się w tą sprawę.
Ktoś zadał mi pytanie ile miałam takich czy podobnych sytuacji z synem? Odpowiedźialam że dokładnie nie wiem ale myślę że około piętnastu, ten że to normalne w tym wieku. Jednak myślę że liczy się sam fakt iż to ma miejsce.