L
lingster
Guest
Mój drogi, to była ironia. Podećpiewam sobie marihunaen czasem i nijak się to ma do leczenia depresji.Byle nie tego medycznego bo to by było jak sex w gumie. Niby to samo ale najlepsze ucieka.
Mój drogi, to była ironia. Podećpiewam sobie marihunaen czasem i nijak się to ma do leczenia depresji.Byle nie tego medycznego bo to by było jak sex w gumie. Niby to samo ale najlepsze ucieka.
No nie mów tylko ze jesteś w stanie się najarac i mieć doła jednocześnie. Ja tam cieszę się jak pojebany ze wszystkiego nawet bez palenia, a jak zapale to już cieszyryj pełną parąMój drogi, to była ironia. Podećpiewam sobie marihunaen czasem i nijak się to ma do leczenia depresji.
Naście lat temu moje życie totalnie się zjebało, zjebalo się praktycznie wszystko wokół mnie. Dobrze wiem co to depresja bo przez kilka lat nie było dnia żebym nie myślał o jebnieciu samobuja. Teraz jestem inna osobą i co dziwne jestem szczęśliwy. Zawsze coś kołata mi z tyłu głowy że wszystko może się po raz kolejny spierdolić jednak nauczyłem się z tym żyć i ignoruje te myśli. Moja żona wciąż ma problemy z depresją i bierze leki jednak tak jak i ja postanowiła cieszyć się życiem. Obydwoje uznalismy ze nie będziemy rozmawiać o depresji. Możemy mieć doła lub słabszy dzień ale o depresji nie rozmawiamy bo w pewnym momencie było to naszą wymówką.„Mieć dola”
mowimy tu o DEPRESJI.
Mnie jakos cpanie nigdy nie wychodzilo, to manihuaen zawsze dawalo mi tylko strach, niepokoj i kilka innych dziwnych i niemilych uczuc, chociaz staralem sobie wkrecac jakies pozytywne rzeczy.No nie mów tylko ze jesteś w stanie się najarac i mieć doła jednocześnie.
Zazwyczaj jak ktoś mało pali lub pali poraz pierwszy to wystarczy złapać jednego buszka i starczy. Przy większej ilości albo się człowiek zamula albo ma jakieś schizy.Mnie jakos cpanie nigdy nie wychodzilo, to manihuaen zawsze dawalo mi tylko strach, niepokoj i kilka innych dziwnych i niemilych uczuc, chociaz staralem sobie wkrecac jakies pozytywne rzeczy.
Chyba po prostu za dużo tu ponurych rozmów. Zamiast narzekać: a moja nie chce zrobić mi tego, a mój nie chce tamtego to powinniśmy opowiadać o tych lepszych aspektach naszego życia . Jak się czyta ciągłe narzekania to się po czasie samemu wpada w zażenowanie i niechcenie wobec wszystkiego. Za to jak poczytamy o sukcesach innych: "a ja miałem dziś z moją maraton i było zaje..ście", "a my robiliśmy to i tamto"...... to w pewnym momencie sobie myślisz.... Hmmm też tak chcę Stawiasz sobie nowe wyzwania, ulepszasz swoje życie i na prawdę można wtedy powiedzieć o sobie "ale mam fajnie" Jak by nie było to głowa do góry Panie i Panowie i na przód . Ps. Czasami krótkie dobre słowo, przywitanie, może poprawić komuś nastrój .Z doświadczenia: lub nic nie czuje
W tytule wątku, do końca nie rozumiem na czym polega, objawia się depresja na forum.
Małe ilości-brak efektów, większe-negatywne efekty, bad trip.Zazwyczaj jak ktoś mało pali lub pali poraz pierwszy to wystarczy złapać jednego buszka i starczy. Przy większej ilości albo się człowiek zamula albo ma jakieś schizy.
A co jak takich nie ma?Zamiast narzekać: a moja nie chce zrobić mi tego, a mój nie chce tamtego to powinniśmy opowiadać o tych lepszych aspektach naszego życia .
Albo pocieszenie, że życie innych to nie tylko sukcesy, tak jak idealne życia z fb albo instagrama.Jak się czyta ciągłe narzekania to się po czasie samemu wpada w zażenowanie i niechcenie wobec wszystkiego.
Albo "też tak chcę" i przypominasz sobie, że nie masz szans na coś takiego, nieważne jak byś się nie starał.Za to jak poczytamy o sukcesach innych: "a ja miałem dziś z moją maraton i było zaje..ście", "a my robiliśmy to i tamto"...... to w pewnym momencie sobie myślisz.... Hmmm też tak chcę Stawiasz sobie nowe wyzwania, ulepszasz swoje życie i na prawdę można wtedy powiedzieć o sobie "ale mam fajnie"
Ja pierdole co wy tacy negatywnie nastawieni. Co do małe ilości - > brak efektów to bym nie powiedział. Zawsze mam coś w domu i nawet po miesięcznej przerwie potrafi nieźle zmieść.Małe ilości-brak efektów, większe-negatywne efekty, bad trip.
A co jak takich nie ma?
Albo pocieszenie, że życie innych to nie tylko sukcesy, tak jak idealne życia z fb albo instagrama.
Albo "też tak chcę" i przypominasz sobie, że nie masz szans na coś takiego, nieważne jak byś się nie starał.
Az tak zle nie jest Sa tematy z problemami i poradami, ale sa tez pozytywne. Moim zdaniem rownowaga jest zachowana, kazdy znajdzie cos dla siebie. Ale fakt, "positive thinking" to podstawaChyba po prostu za dużo tu ponurych rozmów. Zamiast narzekać: a moja nie chce zrobić mi tego, a mój nie chce tamtego to powinniśmy opowiadać o tych lepszych aspektach naszego życia
Pisałem jak to u mnie działa.Co do małe ilości - > brak efektów to bym nie powiedział.
Jak bym miał się przejmować zdradami to bym musiał sobie palnąć w łeb xd Po paru związkach nie próbuję już sobie wmawiać, że życie to bajka, a kobiety to księżniczki, w każdym kolejnym z góry zakładam, że ona daje innym. Taka kobieca natura, nie będę jej przecież w piwnicy trzymać, ani zmuszać do kłamstwa, że była z koleżankami na herbatce.Jak się kiedyś dowiedziałem, że przez kilka miesięcy żona przyprawiała mi rogi z innym to też nie było lekko. Do dziś czuję pewien dyskomfort ale po co żyć przeszłością. Trzeba patrzeć aby jak najlepiej sobie przyszłość ułożyć ;-)
Raczej realistycznie, a nie negatywnie.Ja pierdole co wy tacy negatywnie nastawieni.
Takich wypowiedzi nie lubię właśnie czytać Chyba wolę już żyć sobie w nieświadomości i cieszyć się światem ;-)Po paru związkach nie próbuję już sobie wmawiać, że życie to bajka, a kobiety to księżniczki, w każdym kolejnym z góry zakładam, że ona daje innym. Taka kobieca natura, nie będę jej przecież w piwnicy trzymać, ani zmuszać do kłamstwa, że była z koleżankami na herbatce.
Tym potwierdzasz, że najlepsze związki, to te oparte na kłamstwie.Takich wypowiedzi nie lubię właśnie czytać Chyba wolę już żyć sobie w nieświadomości i cieszyć się światem ;-)
Czyli zmuszasz ją do kłamstwa kiedy cię zdradzi.o to żeby z góry nie zakładać " i tak będzie dawać innemu" tylko wolę bardziej wyidealizować związek
A jak "boli głowa" to co zrobisz, będziesz ją gwałcić? Jeden facet w kółko w końcu się znudzi, nieważne jaki by nie był i jak by się nie starał.aby nie miała siły na nic innego .
Ja również!Takich wypowiedzi nie lubię właśnie czytać Chyba wolę już żyć sobie w nieświadomości i cieszyć się światem ;-)
Niemożliwe, bo jak już sam napisałeś: wolę bardziej wyidealizować związek.Nie chodziło mi o związki w kłamstwie a bardziej o to żeby z góry nie zakładać " i tak będzie dawać innemu" tylko wolę bardziej wyidealizować związek aby nie miała siły na nic innego .