Wczoraj rocznica ślubu ale moją żonke rwało w plecach i nic nie był bo aż mi się odechciało tylko się wkórwiłem stracony czas mogłem sobie iść spać wcześniej to chociaż dzisiaj był bym mniej zmęczony.
Rób co chcesz.Nie mam z tym żadnego problemu, gdyż to było zależne ode mnie. Nie wolno mi przeto zwalać winy na innych.
Pełna zgoda. Do tego też dochodzą suche fakty. 95% milionerów jest nimi bo sa z bogatych rodzin. 90% wysoko opłacanych specjalistów, lekarzy, prawników itp są nimi bo pochodzą z rodzin o wysokim kapitale społecznym, wykształconych. Oczywiście każdy z nas jest w stanie podać przykłady anegnotyczne ale statystycznie to jest bez znaczenia"Każdy jest kowalem własnego losu" - to bzdura wyssana z palca i bezmyślnie powtarzana, tak jak stwierdzenie "pieniądze szczęścia nie dają". "Możesz być kim chcesz, bo wszystko zależy od ciebie" to brednia, która nie bierze w ogóle pod uwagę tego, o czym zaraz powiem.
Nie każdy może być bogaty, nie każdy może zmienić swoje życie, czy inwalida nie może spełnić marzeń o byciu sportowcem bądź tancerzem. Ludzie mają debilną tendencję do upraszczania i przeinaczania wielu rzeczy, a w tym samego życia. Nie każdy dostał "identyczny młot do kucia swego losu", co tylko potwierdza, że to powiedzenie jest absurdalne!
My nie mamy wolnego wyboru i jesteśmy wrzuceni w wir życia, a to gdzie się znajdujemy decyduje o naszym losie. Nazwijcie to "przeznaczeniem" czy jakkolwiek inaczej.
Otóż to! Znani artyści wzięli się stąd, że na ich drodze pojawili się odpowiedni ludzie, którzy zadbali o wypromowanie, bo sam talent i ciężka praca gówno znaczą. A dziewczynki w Indiach wysyłane do dawania dupy w wieku 12 czy 14 lat, co one mogą zrobić bez czyjejkolwiek pomocy?Pełna zgoda. Do tego też dochodzą suche fakty. 95% milionerów jest nimi bo sa z bogatych rodzin. 90% wysoko opłacanych specjalistów, lekarzy, prawników itp są nimi bo pochodzą z rodzin o wysokim kapitale społecznym, wykształconych. Oczywiście każdy z nas jest w stanie podać przykłady anegnotyczne ale statystycznie to jest bez znaczenia
A skąd te dane? Ze Stanów Zjednoczonych, czy z Wielkiej Brytanii?Pełna zgoda. Do tego też dochodzą suche fakty. 95% milionerów jest nimi bo sa z bogatych rodzin. 90% wysoko opłacanych specjalistów, lekarzy, prawników itp są nimi bo pochodzą z rodzin o wysokim kapitale społecznym, wykształconych.
Co do zawodów artystycznych, to się zgadzam.Znani artyści wzięli się stąd, że na ich drodze pojawili się odpowiedni ludzie, którzy zadbali o wypromowanie, bo sam talent i ciężka praca gówno znaczą.
W każdym zawodzie jest tak samo: ciężka praca nie wystarczy do sukcesu, bo potrzeba do tego jeszcze wsparcia innych.Co do zawodów artystycznych, to się zgadzam.
Artysta jest jednak zupełnie zależny od opinii i wsparcia innych.W każdym zawodzie jest tak samo: ciężka praca nie wystarczy do sukcesu, bo potrzeba do tego jeszcze wsparcia innych.
Ja to totalnie rozumiem. Bo nic bardziej nie wkurwia mnie niż słowa mojego partnera "zaraz pójdziemy do wanny" (co jest u nas grą wstępną)Wczoraj rocznica ślubu ale moją żonke rwało w plecach i nic nie był bo aż mi się odechciało tylko się wkórwiłem stracony czas mogłem sobie iść spać wcześniej to chociaż dzisiaj był bym mniej zmęczony.
Smutne, Sławku. Czy to smutek, wypalenie, żal, przygniecenie wspomnieniami i życiem, chwilowy dół, oby tfu tfu nie depresja. A może to po prostu lolejny epizod w rozdziale książki pt. Życie. Może to pewien etap? Po części domyślam się, co czuje człowiek w takim stanie i jakie ma przemyślenia bo w swojej przeszłości miałam taki etap. Trzymaj się. Serdeczności.Miesiące, nawet lata mijają a ja już nie czuję ,, tego czegoś,, do sexu. Moje potrzeby seksualne praktycznie już nie istnieją, nawet porno już nie oglądam tylko zerknę na jakieś gify i zdjęcia na tym forum i czuję pustkę, jakbym już tego nie potrzebował ot takie refleksje.
Nie bo jest go za mało by się cieszyć z niegoZ góry i natychmiast przepraszam . Jestem tu nowa . Podejrzewam, że podobnych tematów było sporo a w dodatku umieszczam go być może w niewłaściwym miejscu .Mam nadzieję, że jeśli nabroiłam, to moderator zrobi z tym porządek .
Ale wyjaśniam też o co mi chodzi .
Jako neofitka pilnie czytam wiele opowiadań erotycznych i postów w różnych tematach.
Wyszło mi na to, że większość bohaterek opowiadań są jak lwice w okresie rui - wiecznie podniecone, mokre, chętne , mające po pięć orgazmów jeden po drugim . Z kolei panowie są jak jelenie na jesiennym rykowisku - waleczni , szybko gotowi do działania , bez problemów z erekcją stawiający na baczność swoje wielkie członki a na koniec zalewający swoje samice ogromnymi porcjami nasienia.
No to wobec tego ja jestem seksualna inwalidka .
Zacznijmy od słynnego orgazmu. Przeważnie mam go wtedy , gdy sama sobie zrobię dobrze. Mężczyźni też mi go czasem dają ale przede wszystkim umiejętnymi pieszczotami palcami , ustami i językiem. Przy penetracji klapa. Owszem orgazm mi się zdarza, jak facet bierze mnie np. od tyłu w pozycji "na pieska" a ja sobie pomogę od przodu własnymi paluszkami.
Czy muszę mieć orgazm ? Obywam się. Bez orgazmu też bywa przyjemnie i mam z seksu przyjemność i satysfakcję .
Czy bywa też niezbyt przyjemnie ?
Ano zdarza się . Zresztą najczęściej z mojej winy, bo wkopuję się w jakieś wątpliwe sytuacje. Wtedy bywa tak, że facet mnie posuwa a po mojej głowie krąży myśl , kiedy on wreszcie skończy.
Ocena końcowa - w skali od 1 do 6 oceniam swój seks na plus 4 .
Może zechcecie napisać, jak to jest u Was ?
To gratuluję. Ja dopiero pozew będę składać i zaraz po rozwodzie ruszam w swiat fantazji i rozkoszy sie spełniać, bo zyc w kladce to nie życieZdecydowanie tak. I większa częstotliwość. Nie mówiąc o spełnianiu fantazji.
Ruszaj do boju.To gratuluję. Ja dopiero pozew będę składać i zaraz po rozwodzie ruszam w swiat fantazji i rozkoszy sie spełniać, bo zyc w kladce to nie życie
Tez tak myślałem. W 3 zwiazek weszłem i żałuję poprostu. Myslalem jak Ty, dawalem jej co tylko chciała, byla wolna w tym małżeństwie. Chorowała, wiec wyjechalem by wiecej zarabiac by ona nie musiała pracować a w zamian dostawalem slowa" Skurwysyn, pies" a jesli chce sexu to mam wypierdalac do kurwy która mi go da Więc po co dalej zyc w takim związku? Mam 36 lat ona 48 i widac kto czego chciał od związkuRuszaj do boju.
Też tak myślałem, 2x byłem wolnym strzelcem... poznawałem nowe osoby, spełniałem fantazje....Panie, małżeństwa.... było super ale wiem jedno , nie potrafię być singlem. Chce się w nocy budzić i czuć się szczęśliwym że odpowiednia osoba jest koło mnie, usłyszeć jej oddech który czyni mnie wyjątkowym.
Pozdrawiam i życzę spełnienia.
Ja też zazwyczaj dochodzę jak facet liże mi cipkę. Mój partner sexualny, dawniej partner życiowy jest w tym świetny, ale jest też świetny w posuwaniu mnie. W sylwestra kilka razy mieliśmy dobry sex, zwłaszcza jeden raz wyjątkowo mi się podobał. Doszłam po minetkach i kiedy mnie posuwał od przodu. Naprawdę zna się na rzeczy i ogólnie zawsze mieliśmy świetny sex.Z góry i natychmiast przepraszam . Jestem tu nowa . Podejrzewam, że podobnych tematów było sporo a w dodatku umieszczam go być może w niewłaściwym miejscu .Mam nadzieję, że jeśli nabroiłam, to moderator zrobi z tym porządek .
Ale wyjaśniam też o co mi chodzi .
Jako neofitka pilnie czytam wiele opowiadań erotycznych i postów w różnych tematach.
Wyszło mi na to, że większość bohaterek opowiadań są jak lwice w okresie rui - wiecznie podniecone, mokre, chętne , mające po pięć orgazmów jeden po drugim . Z kolei panowie są jak jelenie na jesiennym rykowisku - waleczni , szybko gotowi do działania , bez problemów z erekcją stawiający na baczność swoje wielkie członki a na koniec zalewający swoje samice ogromnymi porcjami nasienia.
No to wobec tego ja jestem seksualna inwalidka .
Zacznijmy od słynnego orgazmu. Przeważnie mam go wtedy , gdy sama sobie zrobię dobrze. Mężczyźni też mi go czasem dają ale przede wszystkim umiejętnymi pieszczotami palcami , ustami i językiem. Przy penetracji klapa. Owszem orgazm mi się zdarza, jak facet bierze mnie np. od tyłu w pozycji "na pieska" a ja sobie pomogę od przodu własnymi paluszkami.
Czy muszę mieć orgazm ? Obywam się. Bez orgazmu też bywa przyjemnie i mam z seksu przyjemność i satysfakcję .
Czy bywa też niezbyt przyjemnie ?
Ano zdarza się . Zresztą najczęściej z mojej winy, bo wkopuję się w jakieś wątpliwe sytuacje. Wtedy bywa tak, że facet mnie posuwa a po mojej głowie krąży myśl , kiedy on wreszcie skończy.
Ocena końcowa - w skali od 1 do 6 oceniam swój seks na plus 4 .
Może zechcecie napisać, jak to jest u Was ?