Tak samo jak Twoja kobieta nie jest Twoja tylko aktualnie jest Twoja kolej...
Tylko ta pozycja w kolejce może trwać i trwać... Dla żony jestem pierwszy i ostatni jak do tej pory, co mnie właśnie niesamowicie kręci.
Ty pisząc to myślisz egoistycznie o sobie, dlatego podkreślasz "moja kobieta"
Nie zgodzę się. Tak jak moja żona jest moją kobietą, tak ja jestem jej mężczyzną. Związaliśmy się razem i należymy do siebie.
Trochę przewrotnie - czy mówiąc "moje dziecko" uprzedmiotawiam je w jakiś sposób? Co z innymi "moimi" - szefami, kierowcami, fryzjerami... Przecież nikt zdrowo myślący używający takiego sformułowania nie ma na myśli tego, że ta osoba należy do niego, niczym niewolnik.
często skupiają się na przyjemnościach żony, którą kochanek jest im w stanie pomóc zaspokoić seksuslnie. Faktem jest, iż jeśli partner nie będzie w związku spełniony seksuslnie, zacznie szukać spełnienia poza związkiem.
Tak podejrzewałem, że jednym z czynników popularyzacji cuckoldu jest właśnie wzrastająca niewydolność facetów w sferze seksualnej.
Znam kobiety, których libido jest większe niż gadanie wszystkich mężczyzn na tym forum razem wzięte. Ich mężowie mając tego świadomość chcą ich spełnienia, stąd realizacja w cuckold lub większym towarzystwie.
Proszę mówić za siebie. Z informacji zwrotnych od pań z naprawdę dużym popędem wiem, że w seksie jestem lepszy niż większość mężczyzn. Jedna powiedziała wprost, że ze wszystkich facetów których przerobiła tylko ja byłem w stanie ją w pełni zaspokoić. Druga była tak zafascynowana moimi umiejętnościami, że ciężko jej było uwierzyć iż nie mam żadnego doświadczenia (była moją drugą partnerką, pierwsza przy moim pierwszym razie to był niewypał po pijaku, co opisywałem gdzieś na forum) i chciała nawet zaprosić koleżankę na trójkąt (co niestety nie doszło do skutku z pewnych względów
). Może to brzmieć jakbym się przechwalał, jednak to nie moja opinia. Po prostu taki mam dar od natury. Pewnie i znalazłyby się takie kobiety, którym bym nie sprostał, ale gdyby któraś z nich była moją partnerką, to stanąłbym na głowie żeby ją zadowolić samemu, a jakby mimo wszystko chciała innych facetów, to:
Gdyby nie to, ich małżeństwa dawno by się rozpadły
W sumie to przykre, że sam seks może być ważniejszy niż druga osoba. Nie wyobrażam sobie zostawić (lub zdradzić) żony tylko dlatego, że nie jest demonicą w łóżku, tym bardziej iż naprawdę się stara. Może i czasami fantazjuję o czymś więcej, ale na litość - seks jest bardzo ważny w związku, ale nie najważniejszy, zawsze można jakoś inaczej rozwiązać problem - bez włączania osób trzecich. Jednak jak ktoś tak stawia sprawę, to byłbym skłonny stwierdzić, że mu nie zależy na drugiej osobie, a jedynie na swoich przyjemnościach i lepiej trzymać się od niego jak najdalej.