Bzykanie po alkoholu

[seba77]

W moim przypadku sex po alkoholu wyglada jak niekończąca się opowieść. Mogę bardzo długo bzykać (nie ze teraz się chwale) gdyż wydaje mi się ze mój narząd jest tak jakby troszkę znieczulony. Tak samo jest w przypadku mojej partnerki jak wypije ze 3 drineczki to ma to samo co ja. Czasem fajnie a czasem do dupy. pozdrawiam

Nic dodać nic ując !

 

[Zagraniczny]

Ja po odpowiedniej ilości alkoholu mogę naprawdę długo ( na trzeźwo z tym gorzej, jak to żona mówi "zdążę na reklamach na Polsacie" ). Żona też bardziej odważna się robi, w ruch idą zabawki, lekkie sm, ujeżdżanie dildo z moim w buzi i różne wygibasy. Zdarzyło się też, że przesadziła i film się jej urwał i też było przyjemnie. Później chciała żebym jej opowiadał co jej robiłem i widać było że ja to kręci. Ale za dużo alko u mnie powoduje że zasnę w trakcie

 

[Hotmoniczkax]

ja lubie fajna sprawa

 

[seba77]

Zdarzyło sie Wam albo partnerowi zasnąć w trakcie? Pamiętam czasy technikum, sex po imprezie. Ona na górze i zaczęło ją mdlić. Szybka wizyta w łazience. ja oczywiście się nie zraziłem, jak wróciła to była na dole, i nie zauważyłem kiedy zasnęła :V

 

[Seksu]

Po alkoholu jest owiele lepiej i ostrzej .. sama lubię uprawiać sex po paru głębszych kieliszkach. Wtedy nie ma u mnie rzadnych granic.

Dobra w łóżku musisz byc

 

[Seksu]

Mój chyba też, po alkoholu zawsze jestem napalona i puszczają mi hamulce.

Jak najbardziej tobie hamulce puściły?

 

[retnu]

W moim przypadku sex po alkoholu wyglada jak niekończąca się opowieść. Mogę bardzo długo bzykać (nie ze teraz się chwale) gdyż wydaje mi się ze mój narząd jest tak jakby troszkę znieczulony...

Każda "niekończąca się opowieść" jest wyraźnie ograniczona dwoma faktorami:
- Twardością Organu
- Silami witalnymi właściciela Narzędzia

 

[kocur37 M]

Sex po kilku lampach wina oczewiscie bez przesady, jest ok dla rozluźnienia atmosfery fajna sprawa

 

[seba77]

Ja mialem ostatnio bardziej nietypowa sytuację. Partnerka była po kilku drinkach a jak kompletnie trzeźwy. Podobało mi się widząc to gdy ona była lekko pijana, kompletnie bez hamulców i bardzo napalona. Zupełnie inna ocena rzeczywistości niż oboje po drinku

 

[retnu]

A zatem wielkie plusisko dla "damskiego"alkoholu!

 

[seba77]

A zatem wielkie plusisko dla "damskiego"alkoholu!

Bardzo mi to się podobało, fajne wrażenie, inna ocena sytuacji. Ja mogłem czerpać tyle ile chciałem i ona też

 

[retnu]

Dewiza w wielu klubów swingersów jest: 1, 2 procent alkoholu dla facetów, dla dziewczyn w porywach nawet 100%

 

[seba77]

Dewiza w wielu klubów swingersów jest: 1, 2 procent alkoholu dla facetów, dla dziewczyn w porywach nawet 100%

Kobiety pelne szaleństwo dozwolone !

 

[retnu]

Cos w tym jest
Bo bez względu co tutaj piszą, facetowi po procentach wiotczeje szybciej niż trwa orgazm kobiety
Aby bylo ciekwiej dodam, ze w przewazajacej mierze w kubach za barem (i w kuchni) stoja homoseksualisci, a ci wiedza co w seksie jest ok.

 

[dario_a_z]

U mnie jest tak, że po szklaneczce, dwóch whisky mam dużo mocniejszy wzwód niż normalnie. I tylko po whisky. Wódka czy piwo tak nie działa. Więc cóż - chcąc nie chcąc jestem fanem whisky
A co do upojenia partnerek - byle z umiarem bo najebanego truchła chyba nikt nie lubi bzykać.

 

[retnu]

Panowie, w ramach darmowej porady...

Kiedy na zachód od Odry pojawiły się rodziny rosyjskich Niemców, każda z kobiet była natychmiast do wzięcia!
Kazda! I bez większych ceregieli.
Nie były w naszym polskim pojęciu puszczalskimi, były tylko lub aż potwornie zaniedbane przez mężów preferujących tamtejsza kulturę, gdzie litr lal się za litrem, a w sypialni durny kutas permanentnie strajkował.
Musiał, bo nie wiedzieli, ze albo pijesz, albo rypiesz do białego rana.
A jeśli nie ty, to trzeźwiejszy zaspokoi twoja kobietę.

W przyrodzie nie ma "ale" i albo łykasz, albo ktoś inny spełni Twój obowiązek.

I tutaj szczerze szczerze zębiska, bo ty pijesz, nawet twoim zdaniem (alkoholika) tyle co kot napłakał, a ja rypie Twoja żonę i to na 44 strony świata!
Fajne, no nie?

 

[Edyta 200]

Jako małolata na pierwszym roku studiów szybko nauczyłam się że mam słabą głowę i nie wolno mi pić w towarzystw chłopców. Pierwsza impreza akademicka a ja zgodnie z zasadą "kobita pijana dupa sprzedana" Druga impreza a ja znów zdobyta przez co sprytniejszego kolegę. A najlepsze że byłam porządna. Albo za taką się uważałam. Tak czy inaczej szybko nabrałam instynktu samozachowawczego i nie piłam alko na imprezach studenckich. Zresztą do tej pory się z piciem pilnuje bo wiem że jestem wtedy łatwym celem.

 

[retnu]

Cos z tym łatwym celem jest, bo kobieta w klubie swingersów dostanie normalnego drinka, a nawet "ponad normalnego", natomiast facet będzie musiał zadowolić się czymś co tylko zapachem przypomina alkohol.
Wpływ pełzającej emancypacji, czy tylko wyrachowanie barmanów (najczęściej są to homoseksualisci) znających prawidła funkcjonowania organizmu?

Łóżko w akademiku, tja... tutaj pysk śmieje mi się od ucha do ucha, bo były to piękne czasy, czasy zapału w budowaniu lepszego świata, czasy niekończących się dyskusji (zaciekłych kłótni) i zabaw do białego rana. W oparach skrzynek piwa i lekko zdechłych kebabów.
A łóżko? Ty miałaś w taki czy inny sposób zawsze zapewnione, ja najczęściej spałem na podłodze, bo moje było "chwilowo" zajęte
Ech, to były piękne czasy...
.

 

[Edyta 200]

Tak wspaniale czasy. Miałam zdrowie stać 10 godzin w szpilkach na jakiejś promocji a potem pójść z koleżankami na dyskotekę. Wracalo się nad ranem do akademika a tam kolejna impreza. Sama nie wiem jak to przeżyłam

 

[retnu]

Ale przeżyliśmy, tak samo jak wszystkie (od wieków) roczniki przed nami! Malo tego, praktycznie w biegu odhaczaliśmy zaliczenia, w biegu pomiędzy przepysznymi udami a durnym wymysłem biurokratów. I mimo to, a może właśnie dlatego wyszliśmy na ludzi, cokolwiek by się za tym nie kryło.
Ty biegałaś na wybiegu, szacun, ja dorabiałem u turka z kebabem, u fotografika lekko odzianych dziewczyn a nawet w miejskim "klubie sprzątaczy miasta" - fucha cholernie dobrze płatna, a w sumie tylko to się liczyło, bo jednał krzynka musiała byc, dopalacz musiał byc, coś na patelni na dwóch żelazkach tez musiało byc. Ale za to noc...
- Jesssssu, ty znowu w różowych majteczkach w czerwone kropeczki...

Atmosfera byla budowana w oparach dość podłego alkoholu i nie zawsze super jakości dopalaczy, ale nie tyle my przeżyliśmy, co nasza przeżyła młodość.
Dzisiaj dozuje alkohol, bo jednak stara prawda: pijesz? a wiec jesteś już na liście przyszłych konsumentów cudownego środka z reklam: chińskiego gipsu z atestem jedynie najlepszych amerykańskich lekarzy.