Pozwolę się z Tobą nie zgodzić i powiem Ci dlaczego (mimo iż napisałaś to żartobliwie

). Ja wiem, że życie nie kręci się tylko wokół seksu i do tego człowiek niezależnie od płci miewa okresy słabości z różnorodnych powodów, co jest jak najbardziej zrozumiałe i wybaczalne. Jednakże nie można pozwolić sobie na "skapcanienie", bo jest to najzwyczajniej w świecie efekt rozleniwienia się, a to już droga tylko w jedną złą stronę.
Związek to nieustanna walka o drugiego i siebie samego, a skapcanienie to poddanie się, czego żywym dowodem jest moja eks: nie tylko brak seksu, ale również brak jakichkolwiek czułości oraz bliskości na co dzień czy miłych słówek, które by mnie trzymały w ryzach. Ona zamieniła się w Kanapiarę, której egzystencja sprowadza się wyłącznie do ślęczenia przed telewizorem: skapcaniała i rozleniwiła się, a tym samym się poddała na własne życzenie, co niestety zrujnowało nie tylko jej ale i moje życie.
Skapcanienie to pokaz samolubstwa i egoizmu, amen!