Ja przestałem liczyć dni, bo za każdym razem mój mózg mi próbował (skutecznie) sabotować jakiekolwiek starania. Ogólnie nie jest lekko, bo w zasadzie to masturbowałem się rzetelniej niż uczyłem języków obcych z duolingo, przynajmniej raz dziennie przez wiele długich lat, nieźle mi się to wkręciło i zryło beret. Nie wiem czy to kwestia starzenia się czy nagle jakieś przebudzenie dojrzalszej części świadomości nastąpiło, ale dostrzegłem jakie to jest ciężkie uzależnienie. Nie powiem, że masturbacja to zło najgorsze, bozia się złości i do piekła tylko się trafi przez to, bo wszystko jest dla ludzi, ale kurde trzeba znać umiar, a o taki w tym przypadku to bywa ciężko. Ja mam plan zrobić sobie najdłuższą przerwę jak się da, ale nie będę eliminował masturbacji kompletnie, chcę odzyskać nad nią kontrolę po prostu.
życzę powodzenia i wytrwałości wszystkim