Ważne jest, żeby obserwować reakcje partnerki na to, co się robi - i jeśli nie jesteś pewien, pytać, co ma się dalej robić. Żeby dostosować to co robisz, do tych właśnie reakcji. Za pierwszym razem zadawanie takich pytań to nie wstyd - partnerka powinna zrozumieć, że jesteś niedoświadczony i że się chcesz uczyć, jak ją pieścić, i uczyć się jej ciała. Przecież każdy kiedyś zaczynał.Może miał jakieś specjalne moce albo miał sprawne ręce.
W ogóle to jeśli rozmawiasz z doświadczoną partnerką, to po przejściu na tematy erotyczne możesz ją wprost spytać, co lubi, żeby jej robić. Jakie rodzaje i sposoby pieszczot lubi, jakie tempo, intensywność itd.
Jeśli kobieta mruczy z zadowolenia, to znaczy, że dobrze robisz.
W każdym razie, jeśli będziesz się skupiać na tym, czego nie umiesz i czego nie możesz, to z góry skazujesz siebie na przegraną. Jak będziesz sobie wmawiać, że nie dasz rady, to stanie się to samospełniającą się przepowiednią. Nastawienie jest kluczowe. A tylko niektóre kobiety dają się "wziąć na litość". Próby wzbudzania litości część kobiet odebrałaby jako próbę szantażu emocjonalnego.
A "chemia" między osobami nie polega tylko na fizycznym pożądaniu. Zachowanie jest tu kluczowe.
Jak ładnie nakryjesz stół, postawisz i zapalisz świece, najlepiej czerwone, a zamówionym daniem będą np. ostrygi (wiem, lecę teraz stereotypami), i podczas kolacji będziesz szarmancko się zachowywać i mówić miłe rzeczy partnerce, to dlaczego miałoby to nie być romantyczne?Kolację mogę zjeść jak się coś zamówi. Tylko, czy to jest romantyczne?
Zresztą nie musi to być wykwintne danie jak wspomniane ostrygi - jak atmosfera będzie, to i z ryżu z czerwonym sosem i przyprawami może być dobra romantyczna kolacja. Przecież nie każdy musi mieć jakieś super umiejętności kulinarne. Niektórzy umieją robić tylko proste potrawy, i jeśli nie masz do czynienia z roszczeniową osobą, to dlaczego miałoby jej to przeszkadzać?
Tzn.?Tylko ona zwykle kończą dyskusję