...Pierwszy dotknął dna i się podniósł bo chciał się podnieść. Drugi jest w drodze na dno i nic z tym nie robi bo ma wyjebane co z nim będzie.
Hmmm, coś w tym jest...
Mnie do działania motywuje wytknięty cel: krótkoterminowy, długoterminowy i dożywotni i sądzę, ze gdyby mi tego zabrakło pewnie byłbym Twoim drugim. Pewnie, bo jednak nie wyobrażam sobie dobrowolnie pozbyć się możliwości kreowania oblicza bliskiego i dalszego otoczenia. A to jest jak opium
Nie wiem czy zgodzisz się ze mną, ze właśnie jasno sprecyzowane plany na przyszłość trzymają nas na kursie odpowiedzialności za siebie i za bliskich. A narkomanom i alkoholikom tego właśnie brakuje.
Zdaje sie, ze przed każda sesja również doświadczyłeś ogni Hadesu pod 4 literami i coś tak prozaicznego jak niewinna trawka nie jest obca
A mimo to i Ty i ja i dziesiątki tysięcy nam podobnych z rocznika znalazło własne cele, aby nie powiedzieć sens w życiu.
A zatem można.
Odnośnie Pierwszego
Z uśmiechem, bo widzę go codziennie jak czyści moje buty i znam jego historie.
Byl na dnie. Zatwardziały narkoman i alkoholik bez mieszkania, bez pracy, bez socjalu i przy tym miał wyjebane na cały świat i na wszystkich państwowych biurokratów. Az któregoś czasu skapował, ze kobieta która codziennie wrzuca mu do kapelusza 5-taka jest kobieta o jakiej marzył cale życie... i zakochał się.
A owa kobieta najpierw umyła go, bo śmierdział, zaprowadziła do fryzjera, potem ubrała, a następnie kazała poszukać stałego zatrudnienia, bo miłość miłością, ale stale dochody to jest to co podtrzymuje zwiazek. I seks. Bez grama alkoholu i dopalaczy. Wyznaczyła mu cel.
Facet z dyplomem budowlańca wybrał zawód ulicznego pucybuta.
Kiedy zaproponowałem mu stalą prace, tylko uśmiechnął się i podziękował za propozycje
A zatem mozna wygrzebac sie z dołka...