Magdab, ale co z tego, że mężczyzna jest silniejszy? Kobieta też może zwabić mężczyznę w zasadzkę, a tam będzie czekało na niego jej czterech kumpli, a ona okaże się tylko przynętą. Albo ktoś będzie wszystko nagrywał i potem szantażował. Poza tym nie każdy mężczyzna jest w pojedynkę aż o tyle silniejszy od kobiety, by bez problemu zrobić jej krzywdę (zakładając, że tylko mężczyźni krzywdzą). No chyba, że tylko ci silniejsi ją pociągają.
To, że presja społeczna wymusza na kobietach pewną powściągliwość, to pewnie racja. Ale kobieta wcale nie musi demonstrować zainteresowania seksem, by wzbudzić zainteresowanie. Wystarczy, że istnieje. Zgadzam się z tym, że kobiecie jest dużo łatwiej o seks. Zwłaszcza w internecie. Na żywo faktycznie nie widziałem nigdy sceny typowego "podrywu" - z moich obserwacji wynika, że ludzie w ogóle stali się raczej obojętni na płeć przeciwną w obecnych czasach, obawiając się może oskarżeń o molestowanie. "Twarze w metrze są obce, bo i po co się znać, to kosztuje zbyt drogo, lepiej jechać i spać" - jak to śpiewał Lady Pank. Natomiast w sieci kobieta zawsze wybiera z kim się umawia, choć może ma to też swoje wady - do kobiet pisze podobno setka napaleńców, z których połowa nie traktuje tego poważnie, druga połowa nie potrafi napisać poprawnie jednego zdania itp. No ale jednak wśród tej setki ma w czym wybierać, gdy już się zarejestruje na jakimś portalu.
Poza tym, nie bardzo rozumiem, co znaczy że facet "egoistycznie" dojdzie wcześniej. Myślisz, że to wynika z egoizmu? Z celowego działania? Mężczyzna, jak przypuszczam, nigdy nie "ochrzaniłby" kobiety za to, że nie osiąga orgazmu w odpowiednim momencie, bo to nie zawsze jest zależne od człowieka.
Odnośnie kotów się zgadzam - w ogóle po stosunku do zwierząt, można poznać człowieka. Gdy głaszczemy kota, nie oczekujemy, że on pogłaszcze nas w zamian. Ja np. koty cenię wyżej niż wielu ludzi, w których widzę dużo więcej negatywnych cech. A poza tym, podobno posiadacze kotów żyją dłużej i rzadziej wpadają w depresje. A obecność niektórych ludzi może co najwyżej wpędzić w depresje