To odwrotnie niż ja, nie uprawiałem jeszcze sexu, prawiczek jestem< ale mam fleshligha mam i mnie się nie podoba ten moment wchodzenia i wychodzenia.
Kasztany naoliwione po prostu sobie wkładasz? Nie boisz się że coś zostanie w środku i nie wypadnie? Ja jedynie kiedyś próbowałem z kostkami lodu, tak jedynie kulki ale zawsze na sznurku. Jak to się zabawiasz z tymi kasztanami, bo mnie zaciekawiłeś
Jakoś wtedy zdytnio się nie bałem. 
Ale słowo klucz *MAŁE* kasztany. Robilem tak z dwa razy i w ciągu godziny się ich pozbywałem. Bez problemów.
Z normalnymi i dużymi ksztanami nie próbowałem. Do tego brałam tylko obłe, te, które są z jednej strony płaskie odpadały.
Tak, że były na tyle małe, że mogłem je palcem wyjąć.
Oczywiście nie polecam, bo faktycznie gdyby zostaly i zamokly, to nie wiem, czy by było przyjemnie.
Ale słowo klucz *MAŁE* kasztany. Robilem tak z dwa razy i w ciągu godziny się ich pozbywałem. Bez problemów. Z normalnymi i dużymi ksztanami nie próbowałem. Do tego brałam tylko obłe, te, które są z jednej strony płaskie odpadały.
Tak, że były na tyle małe, że mogłem je palcem wyjąć.
Oczywiście nie polecam, bo faktycznie gdyby zostaly i zamokly, to nie wiem, czy by było przyjemnie.
Jak tam by utknęły to polecam iść na SOR, tak tylko myślę że tam by pomogli.Jakoś wtedy zdytnio się nie bałem.
Z normalnymi i dużymi ksztanami nie próbowałem. Do tego brałam tylko obłe, te, które są z jednej strony płaskie odpadały.
Tak, że były na tyle małe, że mogłem je palcem wyjąć.
Oczywiście nie polecam, bo faktycznie gdyby zostaly i zamokly, to nie wiem, czy by było przyjemnie.
Podzielę się swoimi metodami, spostrzeżeniami.
Przy masturbacji raczej nie używam lubrykantu, jeżeli już to tylko oliwka i tylko pod napletek, żeby dłoń pewnie trzymała skórę, która gładko sunie po żołędziu. Rozgrzewkowo trzymam dwoma palcami i robię nie za długie ruchy, tak by głownie drażnić samo połączenie żołędzia ze „sztycą”
, napletek siedzi na żołędziu. To jest taka zabawa żeby kutas stał ale raczej za słabe doznania żeby dojść. Jak przychodzi do momentu że pora zacząć dochodzić łapie kutasa pełną dłonią i wykonuje pełne pociągnięcia, od samej góry do samego dołu, tak by cały napletek zszedł i aż się naciągnął. Takim sposobem można dosyć szybko dojsc do momentu kulminacyjnego, ale żeby za szybko nie kończyć zabawy, chwilę przed finałem przestaje robić pełne ruchu i zatrzymuje rękę tuż pod żołędziem. Następnie wykonuje pulsujące uciśnięcia kontrolując sytuację i bawiąc się na granicy finału. Czasem aż trochę poleci spermu lub ejakulatu (jeżeli zabawa była długa i się uzbierało) ale dalej kutas jest w pełnej twardości i po chwili uciśnięć można przerwać na trochę dłużej i dalej bawić się pełnymi ruchami lub tak jak na początku.
Najbardziej lubię dochodzić leżąc na plecach, mam wtedy najmocniejsze orgazmy - że aż cały się trzęsę. Chwilę przed finałem krzyżuje wyprostowane nogi, zapieram się stopa o stopę i cały się napinam - brzuch, nogi, kegle. W takiej pozycji szczytuje, po pierwszym strzale na chwilę przerywam, by odzyskać moc i znowu pełne napięcie i kolejny strzał. Nie wiem czy każdy ma takie silne strzały, ale ja gdybym tego nie łapał w chusteczkę to bym zapaskudzil pół pokoju. Powstarzam strzały aż stracę wszystkie siły i kutas stanie się zbyt wrażliwy by kontynuować.
Polecam spróbować.
Pobudzającym dodatkiem jest zastosowanie na żołędziu czegoś co daje uczucie chłodu - a w efekcie jest uczucie takiego a'la palenia
Przy masturbacji raczej nie używam lubrykantu, jeżeli już to tylko oliwka i tylko pod napletek, żeby dłoń pewnie trzymała skórę, która gładko sunie po żołędziu. Rozgrzewkowo trzymam dwoma palcami i robię nie za długie ruchy, tak by głownie drażnić samo połączenie żołędzia ze „sztycą”
, napletek siedzi na żołędziu. To jest taka zabawa żeby kutas stał ale raczej za słabe doznania żeby dojść. Jak przychodzi do momentu że pora zacząć dochodzić łapie kutasa pełną dłonią i wykonuje pełne pociągnięcia, od samej góry do samego dołu, tak by cały napletek zszedł i aż się naciągnął. Takim sposobem można dosyć szybko dojsc do momentu kulminacyjnego, ale żeby za szybko nie kończyć zabawy, chwilę przed finałem przestaje robić pełne ruchu i zatrzymuje rękę tuż pod żołędziem. Następnie wykonuje pulsujące uciśnięcia kontrolując sytuację i bawiąc się na granicy finału. Czasem aż trochę poleci spermu lub ejakulatu (jeżeli zabawa była długa i się uzbierało) ale dalej kutas jest w pełnej twardości i po chwili uciśnięć można przerwać na trochę dłużej i dalej bawić się pełnymi ruchami lub tak jak na początku.Najbardziej lubię dochodzić leżąc na plecach, mam wtedy najmocniejsze orgazmy - że aż cały się trzęsę. Chwilę przed finałem krzyżuje wyprostowane nogi, zapieram się stopa o stopę i cały się napinam - brzuch, nogi, kegle. W takiej pozycji szczytuje, po pierwszym strzale na chwilę przerywam, by odzyskać moc i znowu pełne napięcie i kolejny strzał. Nie wiem czy każdy ma takie silne strzały, ale ja gdybym tego nie łapał w chusteczkę to bym zapaskudzil pół pokoju. Powstarzam strzały aż stracę wszystkie siły i kutas stanie się zbyt wrażliwy by kontynuować.
Polecam spróbować.
Pobudzającym dodatkiem jest zastosowanie na żołędziu czegoś co daje uczucie chłodu - a w efekcie jest uczucie takiego a'la palenia
@Kris426 taka uwaga do ciebie i innych. Ale nie tylko uwaga, a też ciekawostka.
TAK, najbardziej męska część ciała mężczyzny jest rodzaju żeńskiego!
Poprawnie jest ,,na żołędzi"dlatego, że wyraz żołądź jest rodzaju żeńskiego.
TAK, najbardziej męska część ciała mężczyzny jest rodzaju żeńskiego!
A to ciekawostka, w życiu bym nie pomyślał
Podobne tematy
Podobne tematy
Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.