To, że Tobie się udaje, to nie znaczy, że masz rację. Jest tam niewielka ilość plemników zdolnych do zapłodnienia. I co ma do tego sikanie i mycie się?
Dwa różne soczki, z dwóch różnych miejsc, i w różnym czasie. I jeżeli ten PRE, nie napotka na swej drodze plemnika, który mógłby się z nim zabrać, a zapewniam, że poprzedzający strumień moczu zmiecie wszystkie, i żaden się nie uchowa, to wypływająca ślinka z pyszczka, nie będzie zawierała ani jednego osobnika. Mycie ma tyle do tego, że skubańce, mogą się ukrywać pod napletkiem. Przed "wynalezieniem" plemników w prejakulacie, obowiązywała doktryna przekazywana, przez osoby zarówno stanu duchownego, jak i cywilnego, że:
"Jak już chłopaki, tego kónia, nie da sje na wodzy utrzymacs, to przed każdą jedną razą, wysjikacs i kónia umycs, a w niewiestie spustics, przed sljubem grzech smjiertelny, a nawet chamstwo"
Wszystkie wpadki, mogą wynikać jedynie z nie trzymania powyższego reżimu, lub podchorążemu wydawało się, że zdążył, a nie zdążył.
Oczywiście, jak klient zleci, to odstąpimy od reguł znanych od czasów pierwszych mikroskopów, i "uczciwie" w badaniach plemniki się pojawią. Jeżeli skorzystamy z grupy naszych pacjentów - notorycznych koniobójców, leczących się z uzależnienia, to uzyskamy powszechne i masowe występowanie plemników.
Wedle życzeń klienta.
Nie ma. To jest ściema.
......
To jest wiedza z kościoła .......
Ale nikt na tym nie zarobi, więc ta wiedza jest obecnie zakazana
