Teraz nie jestem załamany za to nie wiem co będzie potem na sali rozpraw. Mam nadzieję, że moje samopoczucie nie ulegnie zmianie:!: . Doszedlem do wniosku, że nie ma najmniejszego sensu się załamywać. Kochałem ją bardzo mocno, ale to już przeszłość. Trzeba "walić do przodu". Żona coś przebąkuje, o pomocy w przyszłości o tym że czasem chciałaby gdzieś razem ze mna wyjść, przyjechać zobaczyć się z psem itp. Może teraz to wszystko do niej dociera, ale mnie nie interesuje ten związek.Nie wykluczam krótkich "widzeń" w przyszłości ale teraz chcę odpocząć od tegowszystkiego. Szkoda tylko, że czeka się 2 m-ce na rozprawę, bo chciałbym to zakończyć do końca roku. Nie musisz przepraszać. Cieszy mnie to, że komuś sie układa. Mogę mieć pytanko do wszystkich?: całujecie się czasem na ulicy czy w innym miejsacu publicznym? Nie chodzi mi tu o "wchodzenie w ślinę" ale zwykłe całusy jako dowód miłości. Zazdroszczę wszystkim, którzy to robią, bo moja żona jakieś 2 lata temu stwierdziła, że się wstydzi to robić, ba nawet na kolanach nie chciała usiąść. Schlebiasz mi tymi naukami przedmałżeńskimi. Jeśli mogę w czymś pomóc to czemu nie. REKLAMACJI NIE UWZGLĘDNIA SIĘ. Trzymaj się i trzymam kciuki za 6 października.