• Witaj na forum erotycznym SexForum.pl

    Forum przeznaczone jest wyłącznie dla dorosłych. Jeżeli nie jesteś pełnoletni, lub nie chcesz oglądać treści erotycznych koniecznie opuść tą stronę.

Separacja

Status
Zamknięty.

P@weł

Nowicjusz
Po wczorajszej rozmowie rozwiały się wszystkie moje wątpliwości. Nasze małżeństwo to juz przeszłość. Na początku października składamy pozew o rozwód bez orzekania o winie. Nawet juz jest napisany wstepny projekt pozwu. Trudno, nie udało się. Zapytałem sie też jej co do mnie czuje i usłyszałem, że na pewno mnie nie kocha , ale czuje do mnie troskę :eek: . To tyle. PS Znacie jakieś fajne laski z Poznania? A może ktoś kto tu pisze też jest z tego miasta? Żartuję. Na razie nie mam zamiaru sie z nikim wiązać. Chcę odpocząć od związku i troche zadbać o siebie. Jeszcze raz dzięki za wszystkie wypowiedzi, porady i w ogóle za wszystko. Trzymajcie się. Jeśli ktoś chciałby coś się jeszcze dowiedzieć to piszcie a odpowiem. Hej!!!!!!!!!!! PS. Stwierdziłem, że sie nie poddam i nie mam zamiaru się załamywać. Idę do przodu z podniesioną głową.
 

P@weł

Nowicjusz
Aha i jeszcze jedno. Ponieważ to była nasza pierwsza miłość, nie umiem za bardzo podrywać kobiet ( choć żona była odmiennego zdania ). Może macie jakieś rady. Tylko nie dziecinne bo jestem na nie za stary. Dzieki
 

Edeq

Podrywacz
Oj szkoda... :oops:
No nic: podoba mi się Twoje nastawienie, ze się nie poddajesz - o to chodzi!
Co do podrywania, to teraz jest ponoć nowa metoda: przez Internet :lol: Mój kuzyn w sierpniu się żenił z dziewczyną, która poznał przez Internet. Dzieliło ich kilkaset kilometrów. Teraz mieszkają razem :)
Ja moją dziewczynę poznałem na studiach, a konkretniej w pociągu na uczelnię :D
 

fraszka

Podrywacz
ja tak ku przestrodze: ludzie, rozmawiajcie ze sobą, mówcie: wiesz, strasznie mnie wkurza kiedy ty to i tamto robisz... mówisz...
pozwólcie tez aby ta druga osoba mogla powiedzieć: a mnie denerwuje kiedy ty...
nie odpowaidajcie w złości na zarzuty : to znajdź se lepszego, albo : widziały gały co brały. starajcie się nie robić tych denerwujących rzeczy i nie mówcie ja ją akceptuje taką jaka jest to niech i ona mnie takiego akceptuje jakim jestem...
bo takie konflikty w duszy narastaja i czasem jakaś pierdoła powtarzana zbyt często urasta do rangi gigantycznego problemu, i nie wiedzieć kiedy ta druga osoba ma tak serdecznie dosyć że jakaś błahostka przepełnia czrę i do widzenia albo raczej "bądźmy przyjaciółmi" co oznacza "odczep się i żegnaj", i nie łudźmy się że łzy pzry rozstaniu oznczają żal że odchodzimuy, to są raczej łzy za zmarnowanym czasem.
szczgólnie na to wszystko trzeba mieć baczenie gdy się jest w związku małżeńskim.
 

P@weł

Nowicjusz
Hej Fraszka! Wczoraj rozmawialiśmy dosyć długo o tym wszystkim co było, co nas łączyło. Przynajmniej dla mnie żona będzie kimś ważnym w życiu, bo to przy niej poznałem co to znaczy kochać drugą osobę, razem robiliśmy wiele rzeczy, ale czasem tak bywa że uczucie się wypali. Myślę, że nasze charaktery też dolewały oliwy do ognia. Potrafiliśmy oboje z byle - sorry za wyrażenie - "gówna" zrobić sobie awantury. Od czasu rozstania pracuję nad sobą, już się tak nie wściekam, staram się być miły, ale nie można kogoś zmusić by kochał tę drugą osobę. Dlatego podjęliśmy decyzję, że nie będzie to separacja, ale rozstajemy się definitywnie. Nie mogę tak do końca powiedzieć, że te 8 lat to zmarnowany czas. To był jeden z lepszych okresów mojego życia. Nie widzielismy poza sobą świata. Ale cóż ....... Głowa do góry i do przodu. Dzięki za porady dotyczące zarywania, ale najpierw chyba spróbuję w sposób tradycyjny. W zasadzie to powinienem zmienić temat postu na "Jak zarwać laskę" ale niech zostanie ta separacja. Trzymajcie się. Kolejny raz dzieki za wszystko. A co do wypowiedzi Edqa: poznałem ją również w pociągu - wracaliśmy z pilegrzymki do Częstochowy. A jaka masz pewność, że ktoś kogo zarywasz przez neta to osoba odmiennej płci? Śmiać mi się chce jak sobie pomyśle, że umówiłbym się z jakąś laską a okazałaby się jakimś starym zgredem.
 

Edeq

Podrywacz
P@weł napisał:
A co do wypowiedzi Edqa: poznałem ją również w pociągu - wracaliśmy z pilegrzymki do Częstochowy. A jaka masz pewność, że ktoś kogo zarywasz przez neta to osoba odmiennej płci? Śmiać mi się chce jak sobie pomyśle, że umówiłbym się z jakąś laską a okazałaby się jakimś starym zgredem.
Hehe. Żeby nie było wątpliwości, to też jestem raczej przeciwny zarywaniu w Internecie. Przypadek mojego kuzyna podałem jako przykład ;)
Chociaż pewnie gdybym teraz nadal był samotny i wykupiłbym to stałe łącze (mam je od 3 miesięcy, a dziewczynę od 14 miesięcy), to coś tam bym zagadywał do jakiś lasek, bo widzę, że możliwości są wielkie ;) Ale teraz, gdy mam taką poznaną w "realu" (jak to jest pięknie nazywane - znowu moje zamiłowania językowe się odzywają), to poznawanie dziewczyn w "sieci" wydaje mi się troszku śmieszne ;)

P.S. Paweł: wniosek z tego taki, że znowu musisz na pielgrzymkę jechać ;)
 

fraszka

Podrywacz
Przecież Ty Pawle masz dopiero 26 lat, większość facetów jakich znam nic jeszcze nie lanuje, niektórzy nawet niemaja stałych partnerek...
chyba dobrze że nie asz dziecka, bo wiele kobiet znajdzie się chętnych do pocieszania "porzuconego", ale pod warunkiem że go nic nie łączy z tamtą, że można spokojnie planować pzryszłość, bez poczucia że inna jest ważniejsza chociażby ze względu na to że jest matką dziecka. Trudno mi pisać że dobrze że nie masz dziecka bo sama właśnie zostałam mamą i myślę że nawet gdybym była sama z synkiem to by mi wystarczyło, ale zdaje sobie sprawę że u facetów to wygląda nieco inaczej, więc w tym przypadku to dobrze że nie macie dzieci i że pełni miłych wspomnień możecie zacząć życie od nowa.
ja swojego męża poznałam mając 25 lat, on miał 27, więc "można wierzyć w miłość późną lecz dozgonną" :) Wszystko jeszcze przed Tobą.
Co do podrywania. W dzisiejszych czasach możesz spocząć na laurach, kobiety się same Toba zajmą, wystarczy że bęziesz pojawiał się w towarzystwie że będzie wiadomo że właśnie ktoś ci złamał serce, i ze będziesz smutno czarujący, a trudno ci sie będzie opędzić. W naszym wieku niestety kobiety zaczynaja być zdesperowane nieci jesli nadal sa samotne, bo społeczeństwo nadal piętnuje babską samotność.

Trzymaj się. buziaki.
 

P@weł

Nowicjusz
Cześć Fraszko!! Na razie chyba dam sobie spokój od związków z kobietami, choć powiem Ci ,że ostatnio cholernie podoba mi sie koleżanka z pracy. Jest dokładnym przeciwieństwem mojej żony - niższa ( mamy oboje z żoną ponad 180 cm ), troszkę przy kości i wieczny uśmiech. Muszę trochę zadbać o siebie, zacząć chodzić na imprezy i nie tylko - no i w ogóle. Jesli mogę byc mało dyskretny to chciałbym się zapytać ile z mężem jesteście po ślubie i ile macie lat? Za jakiś czas sprawdzę czy to co piszesz o kobietach odnosi jakis efekt. To jest niezły pomysł. Dzięki Pa, pa, pa. PS. Zazdroszczę Ci, że jestes mamą. Ja też chciałbym juz zostać tatą. Poczekamy, pozyjemy, zobaczymy.........
 

P@weł

Nowicjusz
Nie. Poznaliśmy się mając 18 lat, a w wieku 22 wzięliśmy ślub. Mam teraz 26 lat i jestem 4 lata po ślubie. Trochę za wcześnie mimo to. Jeśli mogę coś Ci doradzić to jak znajdziesz odpowiedniego faceta na całe życie ( a może już znalazłaś ) nie spieszcie się z tym. Jeżeli poznam jakąś kobietę to wpierw będę obstawał aby pomieszkać razem bez ślubu, zobaczyć jak nam idzie mieszkanie razem a ewentualnie za jakiś czas pomyślę o tym, aby się z nią żenić. 18 lat to trochę za wcześnie na tak poważny krok jakim jest małżeństwo.
 

kasiulla

Biegły Uwodziciel
sama uważam podobnie- nie kupuję kota w worku ;)

Najpierw chcielibyśmy razem pomieszkać, zobaczyć, czy jemu nie przeszkadza moje bałaganiarstwo, czy potrafimy dzielić sie obowiązkami i pójść na kompromis w nieprzyjemnych sytuacjach. Najpierw to trzeba sprawdzić.. I wtedy wychodzić za siebie.
 

Wesoły Romek

Nowicjusz
A ja mam 21 lat, moja ukochana 23 i chociaż ze sobą nie mieszkamy, to ja już wiem, że chce z nia spędzić reszte życia. I co raz poważniej myślę o oświadczynach :) Ale ciiiiiiiiii, to tajemnica.
 

P@weł

Nowicjusz
To gratulacje. A czy ona myśli podobnie? Dobra rada na przyszłość: NIE MIESZKAJ Z TEŚCIAMI. Mam kilku znajomych ( i ja również ), którym przed ślubem teściowa umilała życie jak się da. Obiadki, cukierki, ciasteczka - jak ktoś dzwonił telefonem to mówiła, że nas nie ma, a po ślubie stała się żandarmem. Gdy chciałem wyjść z domu to od razu była zła bo może pojadę odwiedzić rodziców. Najlepiej abym z domu w ogóle nie wychodził, albo jeśli już to tylko do pracy i z powrotem no i z psem. Także Romuś najlepiej coś sobie wynająć albo jeśli Twoja ukochana jest w dobrych stosunkach z Twoją mamą - mieszkajcie u siebie. No chyba, że Twoja przyszła teściowa jest cool
 

Wesoły Romek

Nowicjusz
Powiedz mi, czy po ślubie coś się zmieniło?(zanim zaczeło się psuć) Czy wasz związek nabrał jakiegoś nowego wymiaru/znaczenia? Bo tak sobie teraz myślę, że żadan papierek nie jest nam potrzebny do miłości. Chociaż z drugiej strony chciałbym, żeby kobieta którą kocham była moją żoną, a nie tylko dziewczyną, co dla niektórych ludzi nic nie znaczy. A co do mieszkania to nie wiem jak to będzie, bo ja mieszkam sam, a ona z koleżankami. Rok temu proponowałem jej żeby się do mnie wprowadziła to mi powiedziała, że nie może tego im zrobić(bo sobie nie znajdą nikogo innego) i że woli żebyśmy czasami od siebie odpoczywali, bo i tak ciągle się spotykamy i praktycznie już mieszkamy razem. Jest w tym trochę prawdy, jakieś 4 dni w tygodniu spedzamy "mieszkając" razem, ale nie wiem teraz jak to rozumieć, moża ona nie chce ze mną mieszkać? Ale tego że mnie kocha jestem pewny! Sam już nie wiem, powiedz mi coś, żebym się uspokoił. Z góry dzięki.
 

P@weł

Nowicjusz
Przede wszystkim my bardzo pragnęliśmy ślubu, planowaliśmy go już po 2 latach znajomości.Po slubie byliśmy szczęśliwi, że możemy siebie mieć 24 h na dobę. Wszystko robiliśmy razem, byliśmy jeszcze bardziej nierozłączni niż przed ślubem, cieszyliśmu się że jesteśmy ze sobą "legalnie". Zaczęło się psuć tak powolutku gdzieś rok po slubie( pierwsze poważniejsze kłótnie). A co do tego,że piszesz o odpoczynku od siebie to ja ten tekst usłyszałem właśnie teraz, tuż przed jej wyprowadzką. A przed ślubem widywaliśmy się codziennie od 15 do 23 i wtedy nic jej nie przeszkadzało. Takie rzeczy ,że nie może zrobić tego czy owego koleżankom miały miejsce 2 lata po poznaniu się, ale wtedy postawiłem jej pytanie kto jest ważniejszy : koleżanki czy ja, no i wybrała mnie. Nie martw się i się nie denerwuj. Może nie jest jeszcze gotowa do tego, abyście zamieszkali razem. Porozmawiajcie ze sobą spokojnie, nie rób nic pod wpływem chwili. Za jakiś czas porusz ponownie ten temat i się nie upieraj. Przez upór między innymi też u nas się zepsuło, bo moja żona jest osobą upartą , która nawet jak coś z nią się ustali to zrobi po swojem. Na pewno będzie dobrze. Trzymaj się i pozdrawiam. Aha , czy oboje jesteście zdecydowani na małżeństwo? Pisałeś o oświadczynach, prawda? Jeśli tak to nie ma mocnych i tak zamieszkacie razem. ( <- to raczej oczywiste w tym przypadku )
 

Wesoły Romek

Nowicjusz
My jeszcze nigdy nie rozmawialiśmy o ślubie, po prostu dobrze nam ze soba i nie podejmopwaliśmy tego tematu, bo to dla nas oczywiste, że się kochamy i że chcemy być razem. Tylko że właśnie 6 października(czyli w środe) będziemy mieć nasze święto - miną cztery lata odkad ze sobą jestesmy :D I właśnie chciałem się wtedy oświadczyć, ale teraz zaczynam mieć wątpliwości, bo jeśli ona stwierdzi, że to za szybko? Ehh...czy miłość musi być taka skomplikowana? :cry:
 

P@weł

Nowicjusz
Spróbuj, a zobaczysz jak zareaguje. Do odważnych świat należy. Ja nie miałem się tak do końca możliwości oświadczyn, bo wpierw :cry: razem wybieraliśmy pierścionek, potem razem ustaliliśmy datę zaręczyn a na samym końcu po chyba roku powiedzieliśmy rodzicom, że bierzemy ślub. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę miał okazję spróbować jak to jest się oświadczyć. A poza tym os oświadczyn - przez TAK lub NIE - do ślubu daleka droga. Znam ludzi, którzy zaręczali się i zanim wzięli ślub to minęły lata. Piszesz o rocznicy. GRATULACJE. Jestem całkowicie za długimi związkami, a nie za szczeniacką miłością, czyli dzis jesteśmy razem a za m-c idź sobie bo mam inną/innego. Trzymam za Ciebie kciuki. Kończę bo idzie zona - mam nadzieję - podpisać pozew rozwodowy. PS Wyprowadziła się 14 lipca w naszą 8 rocznicę.
 

Wesoły Romek

Nowicjusz
No właśnie, ja tu ekscytuje się moim związkiem, a przecież Twój właśnie się rozpadł, a temat brzmi "separacja", a nie wesoły Romek wciąż jest wesoły...Przepraszam, jestem egoistą. Ale musisz wiedzieć, że powidziwiam Twoje podejście i to że się nie załamałeś. Mam nadzieję, że wszystko wam się uda załatwić "polubownie" i że wkrótce znowu będziesz się mógł uśmiechać od ucha do ucha. Pozdrawiam i dzięki za "nauki przedmałżeńskie"!
 
Status
Zamknięty.

Stripchat
Prywatne rozmowy
Pomoc Użytkownicy
    Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.
    Do góry