• Witaj na forum erotycznym SexForum.pl

    Forum przeznaczone jest wyłącznie dla dorosłych. Jeżeli nie jesteś pełnoletni, lub nie chcesz oglądać treści erotycznych koniecznie opuść tą stronę.

Przeszłość w związku

X

xwin1990

Guest
Niektórych rzeczy chyba nie powinno się wiedzieć ;) Lepiej myśleć co będzie przed nami a nie o tym co było gdzieś, kiedyś. Grunt to się dogadywać.
 
Mężczyzna

damdam

Podrywacz
Co w tym jest :) Wchodzac w kolejny związek ma sie za sobą jakąs przeszłosc i hipokryzją byłoby oczekiwanie, ze partner jej nie ma
dużo jest tych hipokrytów, którzy nie tylko oczekują by ich przyszła partnerka miała jak najmniejszy "przebieg" do tego właśnie najbardziej pilnują swoich towarzyszek, przetrzymując często gęsto je w domu udając szczęśliwy związek, a sami latają na boki i łupią wszystko co nie ucieka na drzewo...
 
O

ologreti

Guest
dużo jest tych hipokrytów, którzy nie tylko oczekują by ich przyszła partnerka miała jak najmniejszy "przebieg" do tego właśnie najbardziej pilnują swoich towarzyszek, przetrzymując często gęsto je w domu udając szczęśliwy związek, a sami latają na boki i łupią wszystko co nie ucieka na drzewo...
Dobrze napisane.... 🙂
 
Kobieta

Rikke

Dominujący
Niektórych rzeczy chyba nie powinno się wiedzieć
Dokładnie. Pytanie sie o przeszłosc nie jest niczym złym, jednak nigdy nie wiadomo, ktora informacja okaze sie problematyczna dla drugiej strony ;)
dużo jest tych hipokrytów, którzy nie tylko oczekują by ich przyszła partnerka miała jak najmniejszy "przebieg" do tego właśnie najbardziej pilnują swoich towarzyszek, przetrzymując często gęsto je w domu udając szczęśliwy związek, a sami latają na boki i łupią wszystko co nie ucieka na drzewo...
Bywa i tak. Jednak trzeba miec perfekcyjnie opanowaną technike manipulacji, by nie zagubic sie w swoich własnych kłamstwach i kombinacjach przy notorycznych skokach w bok. Nie kazdy to potrafi (na szczescie).
 
Mężczyzna

The Sex Lover

Podrywacz
Przeszłość partnera nie powinna nas interesować, a jeśli już to na pewno nie boleć, bo miała ona miejsce przed nami, więc nie mamy prawa do jakichkolwiek pretensji i tym podobnych absurdów. Każdy z nas ma jakąś przeszłość, ale najistotniejszy jest teraźniejszy czas z aktualnym partnerem.
 
Kobieta

Magda28żona

Cichy Podglądacz
Myślenie wielu mężczyzn, jak nie większości opiera się na dziwnym paradoksie... Każdy by chciał żeby jego kobieta była w łóżku jak dynamit, ale do tego najlepiej żeby była dziewicą... To gdzie, jak i kiedy miałaby nabrać umiejętności, doświadczenia, poznać tajniki męskiego ciała i odkryć co kryje jej? Na sucho się nie da. To trochę jak w sporcie, albo pracy... w sumie w każdej sferze życia - trening czyni mistrza.
Kiedyś pewien mądry facet mi powiedział, że jeżeli kobieta miała udane życie erotyczne, jest z niego zadowolona i dodatkowo ukształtowało ją to na świetną partnerkę-kochankę, to każdy, znający swoją wartość i pewny siebie facet (będący oczywista jej partnerem) powinien być wdzięczny jej byłym partnerom, bo to w dużej mierze dzięki nim on ma udane życie łóżkowe, a jego wybranka poukładane w głowie i nagle w wieku 30 lat nie odbije jej palma i nie stwierdzi - "matko, miałam w życiu 2 facetów, moje koleżanki po 15... chciałabym jeszcze poszaleć o spróbować czegoś więcej!" - A wiem i widzę to po swoich znajomych, że takie odpały, mimo szczęścia w związku i poukładanego życia im się zdarzają...
 

Marcel

Cichy Podglądacz
Myślenie wielu mężczyzn, jak nie większości opiera się na dziwnym paradoksie... Każdy by chciał żeby jego kobieta była w łóżku jak dynamit, ale do tego najlepiej żeby była dziewicą... To gdzie, jak i kiedy miałaby nabrać umiejętności, doświadczenia, poznać tajniki męskiego ciała i odkryć co kryje jej? Na sucho się nie da.
Absolutnie się z tym nie zgadzam! Może to i niezła figura bagatelizująca czy uzasadniająca wręcz spory przebieg partnerki, ale niestety jest to czysta demagogia.

W takim stereotypowym, obiegowym myśleniu większości ludzi, w którym jakość seksu utożsamiana jest ze znajomością rozmaitych sztuczek, akrobacji i przysłowiowym wieszaniem się na żyrandolu, rzeczywiście tak jest, jeśli jednak dla kogoś dominującą rolę pełni intymność, ceni on metafizyczną bliskość między partnerami, a seks jest emanacją silnego psychicznego związku, wówczas instynkt i wiedza dostępna w literaturze aż nadto wystarczą, zaś wcześniejsze doświadczenia seksualne mogą jedynie zaszkodzić. Tak się złożyło, że mając około czterdziestu lat związałem się z dziewiętnastoletnią dziewicą. Związek był oparty na silnej wzajemnej fascynacji, a seks był absolutnie fantastyczny. Bynajmniej nie brakowało w nim inwencji, jeśli chodzi o techniki i całą fizjologię związaną ze współżyciem, a fakt, że z nikim wcześniej tego nie robiła, był dla mnie nieziemskim afrodyzjakiem. Jakiś czas później przez pół roku chodziłem z inną dziewiętnastolatką, tym razem doświadczoną, aktywną seksualnie, dla której seks był bardzo ważny. Wygibasy łóżkowe, w dodatku wykonywane bez skrępowania, to była dla niej normalka. Seks z nią wspominam nawet nieźle, ale właśnie tylko nieźle. Bo dla niej to było coś w rodzaju pozbawionych intymności ćwiczeń gimnastycznych, a ja czułem się trochę jak w burdelu. Oczywiście każdy ma własne oczekiwania, odczucia i wrażliwość, ale dla mnie współżycie oparte na technice, w dodatku z osobą, która nabyła te techniczne umiejętności, uprawiając seks tabunem moich poprzedników, jest wybitnie mało atrakcyjny.
 
Kobieta

Magda28żona

Cichy Podglądacz
Absolutnie się z tym nie zgadzam! Może to i niezła figura bagatelizująca czy uzasadniająca wręcz spory przebieg partnerki, ale niestety jest to czysta demagogia.

W takim stereotypowym, obiegowym myśleniu większości ludzi, w którym jakość seksu utożsamiana jest ze znajomością rozmaitych sztuczek, akrobacji i przysłowiowym wieszaniem się na żyrandolu, rzeczywiście tak jest, jeśli jednak dla kogoś dominującą rolę pełni intymność, ceni on metafizyczną bliskość między partnerami, a seks jest emanacją silnego psychicznego związku, wówczas instynkt i wiedza dostępna w literaturze aż nadto wystarczą, zaś wcześniejsze doświadczenia seksualne mogą jedynie zaszkodzić. Tak się złożyło, że mając około czterdziestu lat związałem się z dziewiętnastoletnią dziewicą. Związek był oparty na silnej wzajemnej fascynacji, a seks był absolutnie fantastyczny. Bynajmniej nie brakowało w nim inwencji, jeśli chodzi o techniki i całą fizjologię związaną ze współżyciem, a fakt, że z nikim wcześniej tego nie robiła, był dla mnie nieziemskim afrodyzjakiem. Jakiś czas później przez pół roku chodziłem z inną dziewiętnastolatką, tym razem doświadczoną, aktywną seksualnie, dla której seks był bardzo ważny. Wygibasy łóżkowe, w dodatku wykonywane bez skrępowania, to była dla niej normalka. Seks z nią wspominam nawet nieźle, ale właśnie tylko nieźle. Bo dla niej to było coś w rodzaju pozbawionych intymności ćwiczeń gimnastycznych, a ja czułem się trochę jak w burdelu. Oczywiście każdy ma własne oczekiwania, odczucia i wrażliwość, ale dla mnie współżycie oparte na technice, w dodatku z osobą, która nabyła te techniczne umiejętności, uprawiając seks tabunem moich poprzedników, jest wybitnie mało atrakcyjny.

Z całą pewnością jest to logiczny i sensowny sposób patrzenia na problem. Masz rację, odniosłam jedynie do sfery fizycznej pomijając aspekt uczuciowo-intymny. Jestem zmuszona się zgodzić, jednakże myślę, że są pewne odstępstwa od reguły. Ja z moim partnerem rozgraniczamy seks, który jest pełen naszych uczuć, emocji, jest aktem zbliżenia pary kochających się ludzi x od seksu, który jest szalony i wyuzdany, mający nam dostarczyć zaspokojenia pierwoynuch instynktów i nieść uciechy cielesne.
Mogę się przyznać do swojej przeszłości. Miałam 11 partnerów, nie z każdym byłam w związku i kilka przygód z dziewczynami. Czy dużo, czy mało, to osadzcie Wy. Wiem jednak, że kilka z tych przygód bardzo dużo mnie nauczyło, otworzyło na różne innowacje, które z powodzeniem wykorzystuję w sypialni.
 
L

lensfous

Guest
Z całą pewnością jest to logiczny i sensowny sposób patrzenia na problem. Masz rację, odniosłam jedynie do sfery fizycznej pomijając aspekt uczuciowo-intymny. Jestem zmuszona się zgodzić, jednakże myślę, że są pewne odstępstwa od reguły. Ja z moim partnerem rozgraniczamy seks, który jest pełen naszych uczuć, emocji, jest aktem zbliżenia pary kochających się ludzi x od seksu, który jest szalony i wyuzdany, mający nam dostarczyć zaspokojenia pierwoynuch instynktów i nieść uciechy cielesne.
Mogę się przyznać do swojej przeszłości. Miałam 11 partnerów, nie z każdym byłam w związku i kilka przygód z dziewczynami. Czy dużo, czy mało, to osadzcie Wy. Wiem jednak, że kilka z tych przygód bardzo dużo mnie nauczyło, otworzyło na różne innowacje, które z powodzeniem wykorzystuję w sypialni.
Ciekawie piszesz. Twoje doświadczenie teraz zapewne procentuje w związku. Mogę tylko pozazdrościć twojemu partnerowi dojrzałej emocjonalnie i seksualnie kobiety ponieważ w moim związku wygląda to trochę inaczej.
 
Kobieta

Magda28żona

Cichy Podglądacz
Ciekawie piszesz. Twoje doświadczenie teraz zapewne procentuje w związku. Mogę tylko pozazdrościć twojemu partnerowi dojrzałej emocjonalnie i seksualnie kobiety ponieważ w moim związku wygląda to trochę inaczej.

To znaczy? Jak chcesz to napisz w czym problem. Może wspólnie się nad tym pochylimy?
 
Mężczyzna

Himeros

Cichy Podglądacz
Moja żona miała przede mną tylko jednego faceta.
I dzięki jej opowieściom wiem o nim wszystko... Jak często ją ruchał, jakiego miał fiuta i jak smakowała jego sperma.
W ramach naszych zabaw pojechaliśmy nawet do lasu w miejsce, gdzie straciła z nim dziewictwo - na masce jego samochodu i w tym samym miejscu się kochaliśmy.
 

Podobne tematy

Prywatne rozmowy
Pomoc Użytkownicy
    Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.
    Do góry