Taki długi wywód a ja tylko raz jeszcze zacytuję. I podkreślę słowa: "wielu", "doprowadzenie relacji". I tyle.doprowadzenie relacji z kobietą bez ojca w wielu przypadkach wymagało dużo więcej energii i cierpliwości z mojej strony.


Taki długi wywód a ja tylko raz jeszcze zacytuję. I podkreślę słowa: "wielu", "doprowadzenie relacji". I tyle.doprowadzenie relacji z kobietą bez ojca w wielu przypadkach wymagało dużo więcej energii i cierpliwości z mojej strony.
A ja powtórzę jeszcze raz. Relacja nie musi równać się związkowi. Relacja koleżeńska też jest relacją.Taki długi wywód a ja tylko raz jeszcze zacytuję. I podkreślę słowa: "wielu", "doprowadzenie relacji". I tyle.
Też jestem jedynakiemMyślę, że w ten sposób nie ma co szufladkować ludzi, wszystko jest kwestią wychowania. Znam kilka osób, które nie mają rodzeństwa, sama jestem jedynaczką i często spotykam się z tym, że osoby, które mają rodzeństwo są podłe i pozbawione empatii, więc nie ma reguły.
i ja jedynaczkaTeż jestem jedynakiem![]()
Jest nas już całe gronoi ja jedynaczka
Ja również i dla mnie to poniekąd jakaś abstrakcja, bo nie przypominam sobie, nawet w zwykłych rozmowach na początkowych etapach, by padały pytania o stan rodzinny. Wychodziło naturalnie, w późniejszym czasie, niczego nie ukrywałam i nigdy nie było to jakimś tematem psychologicznych rozważań. Ot fakty i tyle.Nigdy się nie spotkałam z takim wymogiem ze strony mężczyzny.
Jestem dojrzałą kobietą i w moich czasach ani matki ani ojcowie nie musieli mówić dzieciom, że są ładne. To było widać i jeśli było się ładnym to się o tym wiedziało, najczęściej od obcych. Plus czerwona wstążeczkaMężczyzna mocno wpływa na system wartości młodej kobiety. Przykładowo popatrzmy na dziewczynki, którym matka mówi, że są ładne, a jaka jest ich reakcja, gdy ojciec lub inny bliski mężczyzna powie to samo.
Mam inne spostrzeżenie. Moje koleżanki z uboższych rodzin lepiej radzą sobie w życiu. Uczyły się z myślą, żeby lżej pracować i lepiej zarabiać. Są zaradne, pracowite. Zwykle oszczędne i dobrze zarządzające finansami.W czasach naszego dzieciństwa (piszę to w imieniu "dzieciaków" z lat '80-'90) wychowywanie się przy jednym rodzicu w domyśle bez ojca, mogło się wiązać z ubóstwem, a co za tym szło, bieda niekoniecznie w dobry sposób kształtowała spojrzenie na świat takiej młodej kobiety.
Mogę to potwierdzić na przykładzie koleżanek które w moim otoczeniu też tak miały. Mają jednak jeden podstawowy minus, nigdy bym im nie zaufał, bo trudne początki nauczyły je kombinowania i przebiegłości, niestety również w związkach względem ich partnerów...Mam inne spostrzeżenie. Moje koleżanki z uboższych rodzin lepiej radzą sobie w życiu. Uczyły się z myślą, żeby lżej pracować i lepiej zarabiać. Są zaradne, pracowite. Zwykle oszczędne i dobrze zarządzające finansami.
*wklejam gif "co kurwa?!"*Mogę to potwierdzić na przykładzie koleżanek które w moim otoczeniu też tak miały. Mają jednak jeden podstawowy minus, nigdy bym im nie zaufał, bo trudne początki nauczyły je kombinowania i przebiegłości, niestety również w związkach względem ich partnerów...
Poczekajcie, lecę po popcorn!*wklejam gif "co kurwa?!"*
Nie ufasz mi?![]()
Czasem może i warto. Taki Emmanuel po 18 latach małżeństwa dowiedział się że jego żona była facetem. ... Chyba że wiedział i go to jara.Czyli na pierwszej randce wyciągasz 69stronicową ankietę? By poznać dzieciństwo potencjalnej wybranki?
TO jeszcze podpowiem - życie płodowe też zbadaj. A i historię rodziny też warto zbadać. Kartotekę medyczną poproś tez koniecznie.
U Ciebie nie zauważyłem takiej wyrachowanej kalkulacji (jeszcze?*wklejam gif "co kurwa?!"*
Nie ufasz mi?![]()