• Witaj na forum erotycznym SexForum.pl

    Forum przeznaczone jest wyłącznie dla dorosłych. Jeżeli nie jesteś pełnoletni, lub nie chcesz oglądać treści erotycznych koniecznie opuść tą stronę.

Nasi EKS (pytanie do obu płci)

Kobieta

Yassmin

Seks Praktykant
Ja mam zawsze ten sam komentarz o swoich ex- osobno jesteśmy lepszymi ludźmi niż byliśmy razem. Nie lubię wieszania psów na byłych, zawsze jak słyszę jaka była to była idiotka/materialistka itp to pytam, a Ty jakim idiotą byłeś, będąc z nią? Temat się na tym kończy, rozumiem rozżalenie, wiem że ludzie są różni... jednak akceptując pewne zachowania będąc z kimś wiele lat... uważam, ze rozstając się należy odciąć temat raz na zawsze i spojrzeć nowym kierunku nie tocząc już dalej tej toksyny.

Rozstaniu nie jest nikt winien, zwyczajnie dwoje ludzi się nie dobrało na dłuższą metę.

Czyli dwie osoby są winne partner i teściowa ;)
 
Mężczyzna

Mouthshot

Podrywacz
Rozstaniu nie jest nikt winien, zwyczajnie dwoje ludzi się nie dobrało na dłuższą metę.
Rozumiem ścieżkę, jaką podążasz, jednak ja nie potrafię tak kolorowo patrzeć na świat - za dużo przeżyłem i widziałem.
Czyli dwie osoby są winne partner i teściowa ;)
Teściową miałem akurat spoko: zawsze pytała mnie, co mi ugotować i w ogóle. Problem zrobił się wtedy, gdy ta dziwka (jej córka a moja dziewczyna) zaczęła ją nastawiać przeciwko mnie. :ROFLMAO:
 
Mężczyzna

wronskjan

Erotoman
Ja mam zawsze ten sam komentarz o swoich ex- osobno jesteśmy lepszymi ludźmi niż byliśmy razem. Nie lubię wieszania psów na byłych, zawsze jak słyszę jaka była to była idiotka/materialistka itp to pytam, a Ty jakim idiotą byłeś, będąc z nią? Temat się na tym kończy, rozumiem rozżalenie, wiem że ludzie są różni... jednak akceptując pewne zachowania będąc z kimś wiele lat... uważam, ze rozstając się należy odciąć temat raz na zawsze i spojrzeć nowym kierunku nie tocząc już dalej tej toksyny.

Rozstaniu nie jest nikt winien, zwyczajnie dwoje ludzi się nie dobrało na dłuższą metę.

Czyli dwie osoby są winne partner i teściowa ;)
Pełna zgoda
 
Mężczyzna

Mouthshot

Podrywacz
Rozstaniu nie jest nikt winien, zwyczajnie dwoje ludzi się nie dobrało na dłuższą metę.
Twierdzenie, że "nie ma winnych przy rozstaniu" zalatuje mi utopijnym hipisostwem o miłości i kwiatach.

To nieprawda, bo zawsze ktoś jest winny: raz jedna strona, raz druga, a raz oboje.

Wynika to z czystej logiki, bo rzeczy nie biorą się z niczego.
 
Mężczyzna

Image

Erotoman
Ja mam zawsze ten sam komentarz o swoich ex- osobno jesteśmy lepszymi ludźmi niż byliśmy razem. Nie lubię wieszania psów na byłych, zawsze jak słyszę jaka była to była idiotka/materialistka itp to pytam, a Ty jakim idiotą byłeś, będąc z nią? Temat się na tym kończy, rozumiem rozżalenie, wiem że ludzie są różni... jednak akceptując pewne zachowania będąc z kimś wiele lat... uważam, ze rozstając się należy odciąć temat raz na zawsze i spojrzeć nowym kierunku nie tocząc już dalej tej toksyny.

Rozstaniu nie jest nikt winien, zwyczajnie dwoje ludzi się nie dobrało na dłuższą metę.

Czyli dwie osoby są winne partner i teściowa ;)
Nie jest wielkim odkryciem, że ludzie na początkowym etapie relacji potrafią doskonale tuszować to, co uznawane może być za negatywne, w tym chociażby materializm, więc ta przykładowa kobieta mogła zacząć go przejawiać wprost dopiero po jakimś czasie, gdy mężczyzna był już mocno zaangażowany uczuciowo w ten związek, podobnie zresztą jak może i ona sama. A im większy zawód, tym większa skłonność do złości z tego powodu, to przecież naturalne.

Inna rzecz, że wielu ludzi tak bardzo urzeka wybranek/wybranka, że długi czas ich idealizują, przymykając świadomie bądź podświadomie oko na nawet rażące wady partnera/partnerki.
 
Mężczyzna

Mouthshot

Podrywacz
Inna rzecz, że wielu ludzi tak bardzo urzeka wybranek/wybranka, że długi czas ich idealizują, przymykając świadomie bądź podświadomie oko na nawet rażące wady partnera/partnerki.
Dyktatorstwo u mojej eks zaczęło wychodzić z czasem, ale szczerze ją kochałem i naiwnie wierzyłem, że da się ogarnąć naszą relację. Nie dało się i było tylko gorzej, więc tym jebnąłem. Wprawdzie długo mi to zajęło, ale lepiej późno niż wcale, a dzisiaj to by była krótka piłka.
 
Mężczyzna

Mouthshot

Podrywacz
Ja mysle że mowienie źle o bylych, jechanie po nich itd to takze mowienie zle o sobie
Ja mogę mówić o sobie źle tylko wtedy, kiedy rzeczywiście wina za coś leży po mojej stronie, ale w powyższej sytuacji nie leżała.

Mam inne eks na koncie, o których złego słowa powiedzieć nie mogę.
No bo skoro ktos był tak okropny to dlaczego sie z nim było? Zmuszał ktos? To samemu sie było dupą ze sie bylo z kims takim zamiast kopnac w tylek i nara
Życie nie jest takie proste. Pewne rzeczy wychodzą z czasem, a do tego jeszcze dochodzi szczera chęć uratowania relacji do spółki z innymi czynnikami. Jednak w powyższym nie dało się tego naprawić, więc odszedłem z głośnym hukiem.
 
Mężczyzna

jakub915

Cichy Podglądacz
Otóż moje pytanie brzmi: co sądzicie na temat mówienia źle o byłych partnerach?
Uważam, że to nie ma sensu. Tobie złe mówienie o niej nie pomoże (jedynie może pogorszyć Twój obraz w oczach innych), a ona prawdopodobnie już o Tobie nie myśli i prowadzi nowe życie. W tej sytuacji tylko Ty jesteś stratny, bo tracisz energię na rozpamiętywanie i wymyślanie nowych wyzwisk w jej kierunku. Dodatkowo im dłużej będziesz o niej wspominał tym dłużej ona będzie obecna w Twoim życiu (choćby w postaci negatywnego wspomnienia).

Mam podobnie, nie ma we mnie nigdy nienawiści, traktuje rozstanie jako nowy początek. Wolę kończyć relacje w dobrych stosunkach, nie obgadywać się, nie wyciągać brudów. Wina jest po obu stronach nawet jeśli jedna osoba zawaliła dużo mocniej. Po co się denerwować? Skończyło się, nie ma sensu się wyzywać.
Wina, jest zawsze po obu stronach. Największą winą zazwyczaj jest brak otwartej rozmowy. Czasem wystarczyłoby porozmawiać. Mężczyźni i kobiety rozmawiają różnymi językami miłości przez co tak często się nie dogadujemy. On może ofiarować swoją miłość w postaci ciężkiej pracy na to by partnerka żyła w dostatku, a ona chciałaby otrzymać uwagę i czas razem nawet w mniejszym dostatku. Z drugiej strony on mógłby chcieć by ona ofiarowała mu swoje uczucie również w postaci ciszy - by mógł wrócić do domu, zdjąć emocjonalną zbroję i zregenerować się. Ona jednak ogarnia wspólny wyjazd na który on nie ma ochoty, bo brakuje mu "nicnierobienia". Dlatego tyle się słyszy o zdradach z młodszym kochankiem który ma dużo wolnego czasu lub z nawet mniej urodziwą, ale za to łagodną w obyciu kobietą.

Ja zawsze nazywam rzeczy po imieniu, a w tym konkretnym przypadku: ja chciałem zdrowej relacji partnerskiej, a ona usidlenia mnie i całkowitego podporządkowania pod swoje widzmisię.
Najwyraźniej trafiłeś na skrzywdzoną kobietę, która nie przepracowała z psychoterapeutą potrzeby kontroli nad sytuacją. Może np. miała ojca alkoholika i w dzieciństwie często odczuwała poczucie lęku, a kontrola nad sytuacją pozwalała jej czuć się bezpiecznie, a może nie miała do Ciebie zaufania bo np. poprzednik ją zdradził... Nie zmienia to faktu, że źle Cię potraktowała i przydałoby się choćby słowo przepraszam. Czasem takie po latach się jednak pojawia.

Nie pomogły rozmowy, prośby, błagania, wściekłość, płacz, ani nawet plaskacz na opamiętanie. No, więc zwolniłem ją, a moim jedynym błędem był młodzieńczy brak doświadczenia, przez który za długo się z nią użerałem, bo dzisiaj już po miesiącu dostałaby ode mnie buta na tyłek w kierunku wyjścia.
Jedynym? Tyle piszesz o męskości na forum, a tu co widzę... W moich oczach osoba która podnosi rękę na kobietę jest zerem. Fakt, kobiety potrafią wyzwolić w mężczyźnie bardzo skrajne emocje, ale nawet wg definicji męskości odznacza się on: samoopanowaniem czy racjonalizmem.

Druga kwestia, zwolniłeś ją? Czyli wychodzi, że nie byliście parą tylko płaciłeś jej by nie być sam? To jeszcze gorzej świadczy.
Nawet gdyby Twoje słowa były w przenośni, to brzmią jak brak szacunku dla kobiety. Jeśli nazywasz się mężczyzną, który nie uznaje rogaczy, a więc cechujesz się tradycyjnymi poglądami to zasady savoir vivre powinny być Ci bliskie. Bardzo niespójnie wygląda Twój sposób postrzegania męskości. Chyba, że męskość traktujesz jak w tym żarcie - upolować kobietę i zawlec ją do jaskini ciągnąć za włosy, bo za nogi piasek naleci. 🙄
 
Mężczyzna

Mouthshot

Podrywacz
Wina, jest zawsze po obu stronach.
Nie zawsze tylko czasem.
Jedynym? Tyle piszesz o męskości na forum, a tu co widzę... W moich oczach osoba która podnosi rękę na kobietę jest zerem. Fakt, kobiety potrafią wyzwolić w mężczyźnie bardzo skrajne emocje, ale nawet wg definicji męskości odznacza się on: samoopanowaniem czy racjonalizmem.
Sram na to, co o mnie myślisz. Wszystko ma swoje granice: również cierpliwość i opanowanie.
Druga kwestia, zwolniłeś ją? Czyli wychodzi, że nie byliście parą tylko płaciłeś jej by nie być sam? To jeszcze gorzej świadczy.
Nie, głupcze. Byliśmy parą, a nie dziwką i klientem. Ja pierdolę, czy wy kurwa potraficie czytać ze zrozumieniem?!
 
Mężczyzna

jakub915

Cichy Podglądacz
Nie zawsze tylko czasem.
Mało jeszcze o życiu wiesz...

Sram na to, co o mnie myślisz. Wszystko ma swoje granice: również cierpliwość i opanowanie.
Najwyraźniej tylko defekowanie pozostało Ci gdy nie wiesz co powiedzieć.
Zgadza się, gdy cierpliwość i opanowanie się kończy to znaczy, że jesteś o kilka miesięcy za długo z niewłaściwą osobą.
To znów świadczy, że bałeś się odejść, by znów nie zostać samemu z Jadzią Rączkowską i samotnością.

Nie, głupcze. Byliśmy parą, a nie dziwką i klientem. Ja pierdolę, czy wy kurwa potraficie czytać ze zrozumieniem?!
Nie mam pojęcia dlaczego nagle mnie rozmnożyłeś ("czy wy kurwa potraficie"), a ostatnim razem doszukiwałeś się u mnie kija w d🦆pie...

Napisałeś cytując "No, więc zwolniłem ją" więc najwyraźniej albo jej płaciłeś, albo byłeś pracodawcą wyzyskiwaczem, który nie płacił co też tragicznie o Tobie świadczy. A może to ja o czymś nie wiem i kobietę po wejściu w związek zatrudnia się, opłaca się jej ZUS itp? 🤔
 
Mężczyzna

jakub915

Cichy Podglądacz
Gdy w oczy zagląda strach przed samotnością człowiek potrafi schować dumę do kieszeni...
Nie dostrzegasz tutaj paradoksu? Autor wielokrotnie twierdził, że jest prawdziwym mężczyzną.
Skąd więc obawa przed samotnością? Do prawdziwych mężczyzn kobiety niemal same lgną.
Prawdziwy mężczyzna ma swoje cele życiowe i pół roku czy rok bez partnerki nie jest dużym problemem.
W tym czasie może zrealizować nowe cele, nauczyć się czegoś, oczyścić umysł z emocji.
Poza tym chciałbyś po nieudanym związku wejść w nowy?
Zaraz po zerwaniu z poprzednią partnerką z masą negatywnym emocji?
A może to nowa partnerka ma być "plasterkiem" na nieudany poprzedni związek?
Nie na darmo się mówi, że szczęśliwego związku nie stworzysz, jeśli nie potrafisz być sam ze sobą.
 
Mężczyzna

tupcio

Erotoman
Nie dostrzegasz tutaj paradoksu? Autor wielokrotnie twierdził, że jest prawdziwym mężczyzną.
Skąd więc obawa przed samotnością? Do prawdziwych mężczyzn kobiety niemal same lgną.
Prawdziwy mężczyzna ma swoje cele życiowe i pół roku czy rok bez partnerki nie jest dużym problemem.
W tym czasie może zrealizować nowe cele, nauczyć się czegoś, oczyścić umysł z emocji.
Poza tym chciałbyś po nieudanym związku wejść w nowy?
Zaraz po zerwaniu z poprzednią partnerką z masą negatywnym emocji?
A może to nowa partnerka ma być "plasterkiem" na nieudany poprzedni związek?
Nie na darmo się mówi, że szczęśliwego związku nie stworzysz, jeśli nie potrafisz być sam ze sobą.
Napisałem to abstrahując od autora związku,ponieważ czasem,żeby nie narazić się na samotność potrafimy czasem przymknąć oko na to i owo i ugryźć się w język.
W tym przypadku chyba działa syndrom "nie-zamkniętej książki". Pisał,że ten związek był wiele lat temu,ale nadal to w nim siedzi.
Nie mamy też opisu żadnej konkretnej sytuacji w czym zawiniła jego partnerka więc nie podejmę się oceny sytuacji.
 

Podobne tematy

Prywatne rozmowy
Pomoc Użytkownicy
    Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.
    Do góry