Ja musze przyznać, że lubię, ale nie noszę ich na codzień. Bokserki są wygodniejsze. Fajne stringi zakładam czasem do zabawy z partnerką, albo kiedy chcę, czy chciałem (w czasach randkowania) zrobić dziewczynie niespodziankę. Wydaje mi się, że facet w stringach to rzadki widok, a przez to dość ciekawy i interesujący dla kobiet.
Plus minus popieram, a czemu minus? Zauważam, że ogolnie wiekszosc (?) panow na tym forum wychodzi z zalozenia: w sumie to nie jestem ani trochę homo, ani trochę zniewiescialy, ale zrobię z siebie pajaca itd., byle moja grażynka była tym podniecona...
Serio?
Ja tam nie daję się wodzic za nos w związkach, a konkretny rodzaj ubrań - lub ich brak - ustalam pod własne potrzeby i oczekiwania. Stringi? Na co dzień nie używam, ale mam parę w szafce i przyznam bez wstydu, że z przyjemnością kilka razy nosiłem i na pewno kilka razy jeszcze będę nosić xD To uczucie, kiedy cienki nylonowy sznurek delikatnie wrzyna się i ociera TAM --- jest fajne, przyjemnie drażniące, ciekawe. Pupa też dobrze się prezentuje - o ile chłop nie jest zapuszczonym, kosmatym ogrem (a to też pewnie znajdzie swoich amatorow i amatorki xD), to co jest nie tak? Osobiście bardziej zdumiewa mnie fakt, że aktualnie co druga kobieta w ogole nie wstydzi się isc na publiczną plażę czy basen w stringach, praktycznie wystawiając goły zad i w praktyce sporą częśc genitaliów, przy dzieciach, przy obcych facetach. To dlaczego nagle założenie przez faceta stringów męskich - dajmy na to, że raczej pod spód, nie jako jedyna odzież - ma być takie demoniczne? Dajcie sobie spokój z tą hipokryzją i znormalizujmy w koncu męską nagośc, seksualnosc, nagosc niepełną itp.