Nigdy nie myślałam o zdradzie. Niezależnie od tego czy w związkach był kryzys, byłam w związku na odległość, co wiązało się z brakiem bliskości, seksu, byłam x razy na imprezie pijana, wyposzczona, po kłótni i rwana przez obcych.
Już nie wspomnę o zwykłym braku seksu, nieudanym seksie i kiedy już wiedziałam, że związek powoli się kończy.
NIGDY.
Raz, że nie uważam zdradę za rozwiązanie problemu, dwa nie pozwoliłaby mi na to moja moralność i lojalność. Trzy; jestem z zasady przeciwniczką zdrady i krzywdzenia innych.