ze sto razy juz odeszliscie od tematu i do niego wróciliscie i ciagle s nowe osoby ..hmm...
ale odnosnie zdrady...wg. mnie to jest tak, ze jesli jestem z kims dlugo, to nie kwestia roku czy dwóch, tu chodzi o lata, to jesli zdradzi raz to wybacze, jesli zdradzi wicej razy tez wybacze, choc za kazdym razem bedzie bolalo i to pewnie coraz bardziej...dlaczego wybacze???bo kocham, kocham ponad wszystko i wiem ze on tez kocha. niestety jakos dziwnie czasem sie tlumaczy ze sex moze byc bez milosci, pewnie ze moze, tylko ze wtedy to nie utworzymy od tego synonimu np. kochac sie itp, tylko po prostu zaspokoic zadze, zwykla zadze, jakis instynkt, dokladnie zwierzeca potrzebe zachowania, ptrzedluzenia gatunku. ja totalnie nie toleruje czegos takiego jak ZDRADA i wiem ze mój "chlop"
tez nie. bo w koncu o to chodzi w zwiazku, zeby miec podobne zdanie chocby na jeden temat
tylko wiecie co, wiem w sumie niestety z obserwacji tych moich najblizszych i samej zsiebie sprzed lat, ze tysiackroc bardziej boli taka zdrada psychiczna, dlugotrwala, taka niepewnosc, poszedl do niej czy nie poszedl, zadzwonil czy nie zadzwonil, niz jednorazowy sex. zdrada zdradzie nie rowna. co do tej zdrady psychicznej, bylam kiedys na miejscu tej, ktora byla ta "druga mala" niestety. dawno to bylo, mloda, glupia bylam(nie chodzi o to ze jestem stara, po porstu troche starsza
) ale wiem jedno, teraz ja jestem stalym zwiazku i nie wyobrazam sobie takiej sytuacji. jeseli do mojego mezszczyzny przyplatalaby sie jakas pinda albo on do niej to nie dalabym jej spokoju. teraz z perspektywy juz dlugiego czasu wiem ze wowczas zrobilam zle, ze zranilm, nie tylko siebie, ale przede wszystkim ICH obydwoje. mozna gadac jasne ze tak, ze facet to zwierze, ze facet to swinia, ale kobiety nie sa lepsze, gdyby koras kiedys pomyslala, zapytala "masz kogos"??? staczyloby, dzis wiem ze gdybym wtedy pomyslala i nie wysluchiwala jego narzekan na nia to ich kryzys by sobie poszedl w zapomnienie, a okazujaz sie matka teresa tylko rozwalilam ich do reszty. teraz jestem o kilka lat starsza, madrzejsza, jestem w stalym zwiazku juz 1,5 roku i mam n adzieje ze bedzie tych lat coraz wiecej i wiecie co, prawie kazdego dnia modle sie o to zeby los nie splatal mi figla i nie postawil w odwrotnej sytuacji....
isn't it ironic, don't you think..??
[/code]