Cześć,
właśnie szukałem czy inni mają taki fetysz..
i trafiłem tutaj.
Więc, tak mam bardzo silny fetysz dużego biustu.
Od wczesnego dzieciństwa, a obecnie mam 44 lata.
I tak uczciwie mówiąc jestem przez to totalnie nieszczęśliwy.
Całe życie szukam właściwej kobiety dla siebie.
Nawet nie wiecie jak trudno spotkać taką dziewczynę
w codziennym życiu, a jak już się zobaczy, to zazwyczaj
z partnerem przy boku. A nie jestem na tyle bezszczelny aby
próbować podrywać mężatki.
Naprawdę zazdroszczę facetom którym się poszczęściło.
Zasadniczo jestem normalnym facetem, wysokim
i całkiem ogarniętym życiowo. Jednak to nie takie proste.
W całym moim środowisku znajomych jestem jedynym wyjątkiem.
Nie znam nikogo dla kogo to jest tak ważne w życiu.
Były w moim życiu poważne wieloletnie
związki. Serce nie wybiera, więc pierwsza była nie miała dużego biustu.
Dużo lat zmarnowane w tak naprawdę nieszczęśliwej miłości.
Nie wiem czy ktoś jest to wstanie pojąć, jak to jest kochać
a nie mieć pełnej satysfakcji w seksie. Póżniej
kilka lat w związku z biuściastą, brunetką 70J, jednak charakter
bardzo trudny, a trzeba też szanować swoje zdrowie psychiczne.
Obecnie codziennie o tym wszystkim myślę.
Co do samego wyglądu, to wiadomo że atrakcyjne są
proporcje. Jest dość dużo zbyt obłych kobiet nie grzeszących
inteligencją i urodą. Więc to nie jest tak że cycki ponad wszystko.
Przeraża mnie fakt jak dużo biuściastych obecnie
pomniejsza swoje piersi. Nawet nie wiecie jaka to wielka skala.
Aż czasami mam ochotę zrobić jakiś manifest,
aby ogólnie dziewczyny się ocknęły,
zapewne połowa z nich jak nie więcej ma problem w głowie.
Oczywiście rozumiem kobiety którym to rzutuje już na zdrowie.