Jasne, że silne kobiety mi się podobają. Mają swoje zdanie, znają swoją wartość.
Ale nie może być tak, że jest to na zasadzie "bo ja tak chcę" i ja nie mam nic do powiedzenia.
Mam koleżankę w pracy, lubimy się i nawet zdarza nam się rzucić do siebie "kochanie" przy innych. Ku naszej uciesze i skrępowaniu innych

I jako, że ma wyższe stanowisko (choć w innym dziale) podoba mi się jak pokazuje swoją pozycję w obecności innych, czasem mieszając mnie z błotem... i ten delikatny ruch kącika ust mówiący "ale wiesz, że to na pokaz?". Ja pierdolę, jak mnie to kręci...