Kużwa, znowu....
Rozprzestrzenia się szybciej niż koronaKużwa, znowu....
Ktoś musi, nie wszyscy będą mieli taką możliwość, żeby być z kimś.Jak juz rozwijamy. Bez zwiazku bedziemy żyć swoim życiem - samotni
Nikt "nie musi". to kwestia naszego wyboru.Ktoś musi, nie wszyscy będą mieli taką możliwość, żeby być z kimś.
I tu się mylisz. Mężczyzn do 40-50stki jest więcej niż kobiet. Z samej matematyki wychodzi więc, że część z nich będzie sama. Dodatkowo część nie będzie w stanie spełnić wymagań kobiet. Są badania wskazujące, że kilkadziesiąt % mężczyzn będących teraz przed 40stką nie będzie w stanie nikogo poznać i są skazani na samotność.Nikt "nie musi". to kwestia naszego wyboru.
Racja, nie jestem nieomylny. Dziekuję za tę uwagę Nigdy nie liczyłem uczućI tu się mylisz. Mężczyzn do 40-50stki jest więcej niż kobiet. Z samej matematyki wychodzi więc, że część z nich będzie sama. Dodatkowo część nie będzie w stanie spełnić wymagań kobiet. Są badania wskazujące, że kilkadziesiąt % mężczyzn będących teraz przed 40stką nie będzie w stanie nikogo poznać i są skazani na samotność.
W zasadzie mogę pod tym się podpisać. Logiczne, że nie ograniczy się miłości do jednej emocji, bo to cały wachlarz tego, co w danej relacji zachodzi. Ale to nie jest wyłącznie poświęcenie (na szczęście). Otrzymujemy z takich relacji tyle ile dajemy z siebie, jeśli to zdrowa relacja. I to jest w tym piękne m.in. A że może być wykorzystana jako narzędzie... to już inny aspekt.Istnieje ale nie jest ona dla każdego, nie każdy potrafi ją stworzyć. Miłość to nie czułe słówka, prezenty, zabieganie o atencję. Miłość to poświęcenie. Poświęcenie całego siebie dla drugiej osoby, kosztem własnej strefy komfortu, nawyków, przyzwyczajeń. Żyjesz życiem ukochanej osoby, jesteś dla niej wsparciem w każdej dziedzinie życia, dzielisz z nią wszystko co masz, dajesz jej całego siebie. Nie każdego stać na takie poświęcenie, zwłaszcza w dzisiejszych czasach gdy w ludziach pełno egoizmu, większość daje coś od siebie pod warunkiem, że może na tym ugrać coś dla siebie kosztem drugiego człowieka. Dodatkową sprawą jest to, że ludziom nie chce się walczyć. Gdy coś się zepsuje, wolą wyrzucić niż naprawić. (to moja subiektywna opinia, nikt nie musi się ze mną zgadzać )
Można nie być w związku ale nadal umawiać się z kimś na seks.Jak juz rozwijamy. Bez zwiazku bedziemy żyć swoim życiem - samotni
Mozna, ale docelowo nic to nie zmienia. Seks nie jest wieczny i kiedyś ma kres. Zycie też. Warto to rozważyćMożna nie być w związku ale nadal umawiać się z kimś na seks.
Ale wmawianie sobie, że na pewno kogoś poznasz też nie jest zdrowe i mądre. Bo to tylko oszukiwanie siebie. Jedno z największych kłamstw jakie można usłyszeć za młodu, to te od rodzinki "fajny chłopak jesteś, poznasz kogoś fajnego na pewno" xDKalkulacje w kwestiach uczuciowych są obarczone dużym ryzykiem nietrafnośći - na szczęście, moim zdaniem. Z własnego doswiadczenia wiem, że
wszelkie racjonalne czy "naukowe" podejście do tematu zbiera mocno "po łbie". Często konfrontuje sie ze zwykłą fascynacja kimś, która przeradza sie w głębsze uczucie i wtedy nasza mądrość "leży z wywalonym ozorem"
Owszem na ten temat można lac morze nafty, ale w sumie nic to nie daje
Można, ale mi osobiście sam seks nie wystarczał na dłuższą znajomość. I nie dawał tyle przyjemności, co w głębszej relacji.Można nie być w związku ale nadal umawiać się z kimś na seks.
Ale zawsze coś. Gorzej jak nie masz szans ani na związek, ani na seks. Wtedy już jest problem.Można, ale mi osobiście sam seks nie wystarczał na dłuższą znajomość. I nie dawał tyle przyjemności, co w głębszej relacji.
No cóż,kobiety maja łatwiej....Byłam w kilku związkach i wszystkie zakończyły się rozczarowaniem z mojej strony. Widocznie nie spotkałam faceta, który potrafi w 100% się zaangażować i nie kombinować niczego na boku. Bo dla mnie to jest istotą poważnego związku. Jak mam być zdradzana to wolę po prostu mieć kogoś do seksu i tyle.
Jak miałam naście lat to chciałam tylko seksu. Później około 20 lat chciałam "poważnego związku". Przeżyłam takich kilka i zawsze byłam wierna swoim facetom. Niestety nie mogę tego powiedzieć o nich. Jeden - ten w którym byłam najbardziej zakochana - okazało się, że chodził na dziwki i zaraził mnie jakimś świństwem. Efektem tego toksycznego związku był mój pobyt w szpitalu psychiatrycznym. No niestety.
Także teraz mam trochę ponad 30 lat i wyjebane w miłość. Seks mogę sobie zorganizować kiedy i z kim chcę. A na kolejne pseudomiłości już nie mam ochoty.
Uczciwie rzecz biorąc nikt Ci nie zagwarantuje Ci,że tak będzie. Zawsze 1% szans jestAle wmawianie sobie, że na pewno kogoś poznasz też nie jest zdrowe i mądre. Bo to tylko oszukiwanie siebie. Jedno z największych kłamstw jakie można usłyszeć za młodu, to te od rodzinki "fajny chłopak jesteś, poznasz kogoś fajnego na pewno" xD