Odkąd pamiętam panowałem nad swoim popędem seksualnym... kiedy wchodziła piękna kobieta do pomieszczenia ja patrzałem na reakcję innych... Już nie potrafię łapie się na tym że spoglądam na inne kobiety i fantazjuje :/ i to staje się co raz silniejsze... nie było by w tym nic złego ale jestem w małżeństwie od 10 lat... a z żoną seks coraz bardziej zaczyna mi przeszkadzać tzn. czuję jak by to był monolog z mojej strony... wymyślam co raz to nowe urozmaicenia... zawsze starłem dać jej maksymalną przyjemność... zabawki itp. raczej nie mam zahamowań i otwarty jestem na wszystko a z jej strony nic.. gdybym nie wykonywał ciągle pierwszego kroku seksu w ogóle by nie było... staram się rozmawiać z żoną o tym twierdzi że spadło jej libido. A ja już nie wiem co o tym myśleć jak to możliwe że kobieta z którą jestem od 10 lat ma opory przed dotykaniem mnie... twierdzi że pożąda mnie ale nie potrafi tego okazać... a ja tak bardzo chciałbym poczuć to z jej strony... :/