A ja mam związek z facetem. W podstawówce byłem myślałem normalny, zakochiwalem się w dziewczynach, nawet na koloniach. Pod koniec podstawówki zauważyłem jednak że jak wale konia to bardziej mnie podnieca myślenie że np. kolega z klasy robi teraz to samo niż myślenie o koleżankach, pochłonęła mnie ta strefa seksualna (onanizm) bez reszty i niestety na korzyść fantazji o chłopakach, ale tylko w marzeniach, do 22 roku życia nie miałem kontaktów seksualnych, potem z facetami na okrągło, z dwoma kobietami tylko dla seksu, raz kolega bi i jego dziewczyną, ona to bardzo przeżywała, było mi jej potem żal, myślę że czuła się zobowiązana, oni się rozeszli, on ma faceta, zniszczylismy sobie obaj życie. Jestem w związku z facetem, nie potrafiłbym już nawiązać zdrowej relacji z kobietą. Rozpoznaję często u innych takie skłonności, mam kolegę w pracy, młodszy, ma jakieś 30 lat, przystojny, dwójka dzieci, widzę że on czuje że ja, a ja widzę w jego oczach że mnie lubi i akceptuje, że chyba coś by chciał, ale nic nie bedzie, nie mam prawa niszczyć mu życia. Jakbyśmy mogli kiedyś porozmawiać otwarcie o tym wszystki powiedziałbym mu: "nie idź tą drogą, nie warto komplikować sobie życia, zazdroszczę ci twojego".