Pełnia Księżyca ...
Na skrzyżowaniu Broadwayu i alei Siódmej mieści się przepiękna kawiarnia której wystrój do złudzenia przypomina kuchnię którą razem urządzałyśmy z taką szaloną dokładnością . Nawet krzesła są łudząco podobne a kawa no jak to kawa - amerykańska . Za to kelnerka która jak mi się wydaje będąca również właścicielką - jest bardzo ale to bardzo piękną kobietą . To taki typowo - nietypowy babski ludzik z promiennym uśmiechem witający wszystkich razem i każdego z osobna . Ma śliczne malachitowe oczy i takie niesamowicie ładne usta oraz nos który kiedy się uśmiecha porusza się nieznacznie co nadaje Jej dodatkowej atrakcyjności . Jest taka spontanicznie życzliwa i elegancko taktowna jednocześnie co dla mnie jest absolutnym atutem pięknej kobiecości . Co jest równie pięknym to fakt iż tę prześliczną całość cudownej osobowości spina Jej imię - które w zasadzie w Ameryce nie jest zapewne odosobnione a mianowicie - Pilar . Tak własnie ma napisane na plakietce gustownie zdobiącej jej mandarynkową kamizelkę tuż nad lewą piersią która jakże pięknie się prezentuje zwłaszcza kiedy podaje kawę - podobnie jak i pierś druga bowiem i ona nie uszła mojej dyskretnie wnikliwej obserwacyjnej uwadze . Pilar jest dokładnie w tym wieku w którym w zasadzie jesteśmy wszyscy a więc w XXI - tym nie mniej te kilka mało istotnych cyferek o nazwie pesel w Jej przypadku zapewne są mało znaczącym dodatkiem do prze-urokliwej radośnie dojrzałej kobiecości . Nie mogłam się wprost nacieszyć jej widokiem kiedy tańczyła niczym primadonna po sali między kontuarem z ogromnym ekspresem do kawy i stylizowaną wysoką witrynką z ciastami a siedmioma stolikami tak ładnie wkomponowanymi w przestrzeń sali .
.
Na skrzyżowaniu Broadwayu i alei Siódmej mieści się przepiękna kawiarnia której wystrój do złudzenia przypomina kuchnię którą razem urządzałyśmy z taką szaloną dokładnością . Nawet krzesła są łudząco podobne a kawa no jak to kawa - amerykańska . Za to kelnerka która jak mi się wydaje będąca również właścicielką - jest bardzo ale to bardzo piękną kobietą . To taki typowo - nietypowy babski ludzik z promiennym uśmiechem witający wszystkich razem i każdego z osobna . Ma śliczne malachitowe oczy i takie niesamowicie ładne usta oraz nos który kiedy się uśmiecha porusza się nieznacznie co nadaje Jej dodatkowej atrakcyjności . Jest taka spontanicznie życzliwa i elegancko taktowna jednocześnie co dla mnie jest absolutnym atutem pięknej kobiecości . Co jest równie pięknym to fakt iż tę prześliczną całość cudownej osobowości spina Jej imię - które w zasadzie w Ameryce nie jest zapewne odosobnione a mianowicie - Pilar . Tak własnie ma napisane na plakietce gustownie zdobiącej jej mandarynkową kamizelkę tuż nad lewą piersią która jakże pięknie się prezentuje zwłaszcza kiedy podaje kawę - podobnie jak i pierś druga bowiem i ona nie uszła mojej dyskretnie wnikliwej obserwacyjnej uwadze . Pilar jest dokładnie w tym wieku w którym w zasadzie jesteśmy wszyscy a więc w XXI - tym nie mniej te kilka mało istotnych cyferek o nazwie pesel w Jej przypadku zapewne są mało znaczącym dodatkiem do prze-urokliwej radośnie dojrzałej kobiecości . Nie mogłam się wprost nacieszyć jej widokiem kiedy tańczyła niczym primadonna po sali między kontuarem z ogromnym ekspresem do kawy i stylizowaną wysoką witrynką z ciastami a siedmioma stolikami tak ładnie wkomponowanymi w przestrzeń sali .