Pisanie na priv - jest równoznaczne jak zagadanie do dziewczyny siedzącej przy stoliku w kawiarniu.Może zabrzmię pompatycznie, ale zaczepianie dziewczyn - czy na tym forum, czy w jakichkolwiek innych okolicznościach - w taki sposób jak jest tu omawiany, po prostu nie zgadza się z moim charakterem, sposobem bycia i mentalnością...
Kiedyś to było miłym gestem, a dziś jest nazywane napraszaniem się.
Też poruszyłeś bardzo cenny aspekt i wybacz, że wcześniej tego nie załapałem. W stałych związkach faktycznie obie strony mają tendencję do odpuszczania, a później wszystko działa już bardziej z przyzwyczajenia niż z zaangażowania. Myślę, że większa świadomość tego mogłaby otworzyć szansę na coś więcej, bo nawet po latach można się nadal zaskakiwać i wracać do roli zdobywcy.Bardziej miałem na myśli już stałe związki. Gdzie nadal potrzebny jest proces zdobywania dla podsycania uczuć. Ale tak, jak pisałem - musi to być w obu kierunkach aczkolwiek nie w równych propocjach. Absolutnie nie wyobrażam sobie, że wyłącznie facet się stara na 100% przy bierności partnerki bo to recepta na wypalenie związku.

