Chodzi mi o meska masturbacje. Bo wiadomo.. faceci generalnie robia to czesciej.
Slyszalem opinie, ze niezbyt sie to podoba paniom, ze to ponizanie siebie itp.
No wiec.. Jezeli chodzi o mnie, to przez dlugi czas potrafie wytrzymac bez "bawienia sie" (wspolnie z dziewczyna jeszcze nie zaczelismy niczego z tego kierunku), ale w pewnym momencie zbiera sie we mnie troche emocji.. Robie sie po prostu nadwrazliwy. Wtedy bardzo pomaga. A kiedy juz raz zaczne, to to sie ciagnie przez pare dni, a nastepnie znowu nastaje kilkunastodniowa przerwa (czasem krocej.
Kiedy juz sobie ulze nie mam uczucia, ze jestem spelniony i ze mi juz niczego nie trzeba. Wrecz jeszcze bardziej kocham swoja kobiete, gdyz po takiej sesji jestem rozladowany na jakis czas i bardziej zwracam uwage na nia sama, niz na jej cialo.
Czy kobiety naprawde gardza facetami lubiacymi od czasu do czasu sobie ulzyc?
Slyszalem opinie, ze niezbyt sie to podoba paniom, ze to ponizanie siebie itp.
No wiec.. Jezeli chodzi o mnie, to przez dlugi czas potrafie wytrzymac bez "bawienia sie" (wspolnie z dziewczyna jeszcze nie zaczelismy niczego z tego kierunku), ale w pewnym momencie zbiera sie we mnie troche emocji.. Robie sie po prostu nadwrazliwy. Wtedy bardzo pomaga. A kiedy juz raz zaczne, to to sie ciagnie przez pare dni, a nastepnie znowu nastaje kilkunastodniowa przerwa (czasem krocej.
Kiedy juz sobie ulze nie mam uczucia, ze jestem spelniony i ze mi juz niczego nie trzeba. Wrecz jeszcze bardziej kocham swoja kobiete, gdyz po takiej sesji jestem rozladowany na jakis czas i bardziej zwracam uwage na nia sama, niz na jej cialo.
Czy kobiety naprawde gardza facetami lubiacymi od czasu do czasu sobie ulzyc?