Ano, za dużo. Przyszedłem tu w nadziei znalezienia przestrzeni gdzie można pogadać o swoich preferencjach i zachwianiach w seksie, bez bycia ocenianym. No niestety Bazarówa2000 lub Penitencjariuszka2000 niszczy skutecznie każdy wątek który wedle jej kryteriów jest dewiacją. Żałuję czasu zmarnowanego na pyskówki, które są zwykłym marnowaniem czasu i nic nie wnoszą do tematu dyskusji na jaki chciało się pogadać.
Wydajesz się być elokwentnym i inteligentnym gościem. Ciekawi mnie na co maksymalnie zgodziłbyś się w kwestii cuckolda. Jak daleko byś się posunął? Gdzie postawiłbyś granice? Ile dałbyś zrobić swojej żonie?
Co powiedziałbyś gdyby żona chciała bzyknąć nie jednego, a kilku facetów?

Albo kilku czarnych?
Naszą wspólną granicą jest to, że w takich spotkaniach mamy uczestniczyć razem. To ma być nadal nasz seks, w którym uczestniczymy wspólnie. A już totalnie niedopuszczalne jest, aby robić coś za plecami drugiej osoby, bo to byłyby zwykła zdrada. I tak, nawet seks z kimś innym jeśli jest na spotkaniu w którym uczestniczymy świadomie razem, nie jest dla nas zdradą, ale całowanie czy macanki z kimś innym bez wiedzy drugiego z nas byłyby już zdradą.
Inna granica, ale wynikająca bardziej z rozsądku, to seks bez zabezpieczenia. To ma być dla nas przyjemność, a nie powód do późniejszych stresów.
A poza tym, ja nie mam żadnych granic. My ze sobą w seksie, to poza scat który nas nie kręci, robiliśmy praktycznie wszystko. Mamy sami ze sobą bardzo udane i urozmaicone życie seksualne. Nie mam więc jakiejś granicy, żeby ona z innym nie robiła czegoś czego ze mną nie chciała, np. anal czy oral do końca, bo u nas to wszystko już było. Jej wytryski w czasie seksu też były.
Ale gdyby chciała coś więcej, nie miałbym problemu. Chodzi np. o to, że te nasze spotkania zawsze przebiegały tak, że ja na jakimś etapie dołączałem się do tych zabaw. Pierwszy i drugi masaż erotyczny skończył się tak, że oboje byliśmy tym wszystkim tak podnieceni, że wskoczyłem na stół do masażu i zaczęliśmy się bzykać, a ona ustami pieściła masażystę. W kolejnych powstrzymywałem się od tego, żeby właśnie nie wkraczać za bardzo, żeby dać jej możliwość czerpania przyjemności od masażysty, ale i tak na koniec ona będąc masowana, mnie pieściła ustami albo ręką.
Dlatego właśnie pisałem Ci nie raz, że ten nasz cuckold, to nie jest taki książkowy cuckold ze zdominowanym rogaczem i hotką zabawiającą się na swoich warunkach z byczkiem, tylko w miarę rozwoju spotkania zmieniało się to w niemal lub zupełnie pełny trójkąt.
No i co do granic. Ona np. nie chce się całować z kimś innym. A ja np. chciałbym zorganizować takie spotkanie, że to ja jestem z boku, a ona z tym innym zachowuje się jak ze mną, czyli w miarę rozwoju spotkania przytula, całuje, powoli się do siebie dobierają, on ją rozbiera. Nie miałbym z tym problemu.
Tak samo chciałbym zobaczyć ją jak bawi się z dwoma, jak ją dominują, a ja tylko patrzę.
A, no i może mamy jeszcze jedną granicę. Żeby to był dodatek do naszego seksu i żeby go nie przytłoczył. To ma być od święta, raz na jakiś czas, tak samo jak między nami na co dzień jest klasyczny seks bo to on jest najfajniejszy, a jakieś inne formy seksu raz na jakiś czas w ramach pieprznego urozmaicenia.