Dlatego tam jest przecinekNiezależne nie znaczy nieuchwytne ani trudne do zdobycia.
Chcę się dowiedzieć jak jest u każdego z osobna. Dlatego pytamOgólnie, temat, który poruszasz, jest bardzo indywidualną kwestią.
Dlatego tam jest przecinekNiezależne nie znaczy nieuchwytne ani trudne do zdobycia.
Chcę się dowiedzieć jak jest u każdego z osobna. Dlatego pytamOgólnie, temat, który poruszasz, jest bardzo indywidualną kwestią.
Facet podbija nasza niedostępność. niezależnie jaki by nie był.Mam wrażenie, że zawsze w momencie gdy miałam faceta i byłam niedostępna to byłam bardziej łakomym kąskiem niż w momentach gdy bywam singielką.
Ależ pytaj o co tylko życzysz, na wszystko się zgadzam.Ciekawe, dlaczego kobiety lubią być niedostępne(to moze pomóc uzupełnić temat, oczywiście przy aprobacie założycielki)
Może podnieca je obserwacja walki pomiędzy konkurentami? Lub mają inne motywy?
Od razu odpowiem może.Ciekawe, dlaczego kobiety lubią być niedostępne![]()
Tak jak kompas wskazuje północ, tak mężczyzna zawsze zwróci uwagę na kobietę, której jak twierdziła Coco Chanell, właśnie wyrosły skrzydła.Mam wrażenie, że zawsze w momencie gdy miałam faceta i byłam niedostępna to byłam bardziej łakomym kąskiem niż w momentach gdy bywam singielką.
Dziękuję Ci za odpowiedż. Dużo mi wyjaśniła. Muszę przyznać, że niektóre powody, które wskazałaś zaskoczyły mnie.Od razu odpowiem może.
Powodów widzę kilka, ostrożność jako podstawowy z nich. Nie chcemy dać się za szybko poznać, rozwikłać, otworzyć - nie dla sportu, ale często z obawy przed zranieniem. Budujemy mur wokół siebie i dopuszczamy tylko nielicznych.
Brak zainteresowania może być kolejnym przykładem i tu ta niedostępność jest raczej nienaruszalna.
Kolejne, które mi przychodzą do głowy to taki przekorny charakter, sama taki mam. Nie jest łatwo mi samej z sobą, a co dopiero osobie, która chce do mnie dotrzeć
No i jeszcze strategia i kalkulacja. Aby dłużej przeciągnąć ten czas kuszenia, zdobywania, podsycić zainteresowanie.
I te niedostępne przypadkowo, które nie wiedzą, że są podrywaneOd razu odpowiem może.
Powodów widzę kilka, ostrożność jako podstawowy z nich. Nie chcemy dać się za szybko poznać, rozwikłać, otworzyć - nie dla sportu, ale często z obawy przed zranieniem. Budujemy mur wokół siebie i dopuszczamy tylko nielicznych.
Brak zainteresowania może być kolejnym przykładem i tu ta niedostępność jest raczej nienaruszalna.
Kolejne, które mi przychodzą do głowy to taki przekorny charakter, sama taki mam. Nie jest łatwo mi samej z sobą, a co dopiero osobie, która chce do mnie dotrzeć
No i jeszcze strategia i kalkulacja. Aby dłużej przeciągnąć ten czas kuszenia, zdobywania, podsycić zainteresowanie.
No tego to nie rozumięI te niedostępne przypadkowo, które nie wiedzą, że są podrywane![]()
Nie zawsze dociera do nas, że jesteśmy obiektem podrywu.No tego to nie rozumię![]()
A co, gdy kobiety przejmują inicjatywę?
Buziaki, Saanvi
A gdzie ta kobieca intuicjaNie zawsze dociera do nas, że jesteśmy obiektem podrywu.
No ja tam coś upolowałam, ale nie mówmy o tym głośno bo on jest innego zdaniaA gdzie te kobiety łowczynie? Na tym forum same grzeczne katoliczki, idą spać zaraz po zachodzie słońca i wstają rano na jogging.
Buziaki, Adam
Zawodzi w momencie gdy podryw jest taki nijaki.A gdzie ta kobieca intuicja![]()
Większa dostępność daje więcej możliwośći.Zawodzi w momencie gdy podryw jest taki nijaki.
Tych młotów właśnie szukamy, a nie tych co się ledwo od niego odbiją i przewrócą.Większa dostępność daje więcej możliwośći.
Na mur, tylko mlot pneumatyczny![]()
Teraz wszystko jasneTych młotów właśnie szukamy, a nie tych co się ledwo od niego odbiją i przewrócą.
Młotów czy młotkowych, bo pierwsze określenie niekoniecznie zwiastuje owocny podryw.Tych młotów właśnie szukamy, a nie tych co się ledwo od niego odbiją i przewrócą.
To wracamy do punktów wyjścia, a nawet miejsca gdzie udajemy, że to nie jest podryw bo nie chcemy w to wierzyć.Młotów czy młotkowych, bo pierwsze określenie niekoniecznie zwiastuje owocny podryw.
A Ci którzy przystawią drabinkę pod mur i z gracją go przeskoczą?To wracamy do punktów wyjścia, a nawet miejsca gdzie udajemy, że to nie jest podryw bo nie chcemy w to wierzyć.