Nie są płytkie, te prawdziwe są właśnie oparte na zaufaniu i wsparciuO sposobach jedzenia kiwi, to nigdy w sumie nie myślałem. Nie ma to dla mnie znaczenia.
No chyba że mowa o kiwi z piórami, to wtedy faktycznie.
Ja tam kiwi obieram ze skórki, a potem smaruję nim chleb, i jem w takiej właśnie postaci. W innej by mi nie smakowało. Podobnie jak masło nie smakowałoby mi wyjadane łyżeczką z maselniczki czy opakowania, a olej lniany nie smakowałby mi bez zielonych warzyw i pomidora (oraz paru innych rzeczy).
Odnośnie utrzymywania relacji z mężczyznami (o czym wspomniała @Lenkaa ): chyba jednak dość rzadko zdarza się, żeby heteroseksualni mężczyźni, którzy mają lub chcieliby mieć partnerki, utrzymywali z innymi mężczyznami głębsze relacje oparte na całkowitym zaufaniu, zwierzaniu się, wspieraniu się itd. Kontakty męsko-męskie chyba częściej są płytkie i raczej koleżeńskie, a i to zwykle z dystansem.
No to jest odpowiedź dlaczego nie miałes szansy zbudować męskiej przyjacielskiej relacji. Korytarze nie wystarczą.Czemu się zresztą nie dziwię. W liceum i na studiach miałem po dwóch męskich znajomych, z którymi czasem lubiłem luźno rozmawiać na korytarzach
Lwy w momencie posiadania nadmiaru pokarmy jak każde kotowate zjadają tylko najlepsze kąski. Uczestnicy diety lwa po tygodniowej głodówce zjedliby skórę z sierścią i wnętrzności.czy ogólnie w przerwach między zajęciami, jednak nie dążyłem do zacieśnienia więzi, które mogłoby przypominać tworzenie tzw. kobiecych kręgów, czy ogólnie przyjacielskie więzi między kobietami. Aczkolwiek z tamtymi ludźmi z liceum i studiów i tak dogadywałem się dużo lepiej niż z własnym ojcem. No ale oni nie traktowali mnie protekcjonalnie, nie stroili sobie niestosownych i głupich żartów i nie uruchamiali u siebie trybu złośliwego sarkazmu za każdym razem, gdy powiedziałem lub zrobiłem coś, co im się w jakiś sposób nie spodobało.
Choć z nimi i tak kontakt dawno mi się urwał. A nie miałem i nie mam motywacji, by szukać kogoś "na ich miejsce". Nadal nie wiem, dlaczego właściwie miałoby to oznaczać jakiś problem z własną męskością.
Za to czerwonymi flagami jak dla mnie jest m.in. to, gdy kobieta:
- nie kocha zwierząt
- jest alkoholiczką i/lub pali papierosy
- łatwo dostaje fochów
- ma skłonności do przybierania postawy "domyśl się" i nie umie lub nie chce wytłumaczyć wprost, o co jej chodzi
- jest nieszczera
- jest roszczeniowa
- lubi bad boyów
- jest fanatyczką religijną (np. tzw. konserwatywką)
A co jest złego w byciu fanem anime i muzyki metalowej?
Powstało wiele pięknych dzieł w obu tych gatunkach. Wystarczy znać chociażby twórczość Iron Maiden oraz dorobek Miyazaki'ego, Hosody i Shinkai'a, żeby tak stwierdzić. Niektóre z tych dzieł są momentami wręcz wzruszające.
Pić za czyjeś zdrowie można herbatkę lub sok. A jak ktoś nie potrafi obyć się bez etanolowych toastów, to coś jest grubo nie tak.
Alkoholik zawsze znajdzie wytłumaczenie i pretekst do nachlania się.
Skoro o tym mowa, to nie tak dawno na YouTube i chyba szerzej mediach społecznościowych pojawiło się pojęcie takie jak "dieta lwa" - tyle że, o dziwo, osoby ją stosujące jednak nie jedzą świeżo zabitych zwierząt na surowo, z sierścią, mózgiem i wnętrznościami, jak robią to lwy. Czyli ta nazwa jest myląca - chyba wymyślono ją po to, by fajnie brzmiała, mimo że faktyczne znaczenie odbiega od semantyki. W sumie, i tak jest to jedna z najbardziej absurdalnych diet, jakie w ogóle wymyślono.
Fakt, powinienem był to inaczej ubrać w słowa i umieścić w kontekście.
Tak, wiem, że dla kobiet ważna jest decyzyjność mężczyzny jako potencjalnego (lub w ogóle) partnera.
O punktach dwa i cztery dość obszernie wspomina w swoich nagraniach przytoczona już tu Karolina Gorczyca-Barszczewska - jako o oznakach, że w związku źle się dzieje.