A nie myślałaś o tym w kontekście (braku) szacunku do siebie? Że prostytucja to zniżenie się do poziomu, do którego większość osób nie chciałaby się zniżać? I że przy okazji to wejście w świat dość mocno powiązany z przestępczością, przemocą, handlem ludźmi, bardzo silnymi nadużyciami i wykorzystywaniem oraz ryzykiem - zarówno fizycznym, jak i psychicznym?
Zresztą, na podobnej zasadzie kluby go-go i kluby ze striptizem też są mocno powiązane ze złodziejstwem i na ogół są prowadzone przez mafie, a w każdym razie przez szemranych pseudoprzedsiębiorców niewahających się przed łupieniem klientów, np. odurzanych przez pracownice dosypujące czegoś do napojów i potem okradanych z całej kasy, jaką mają przy sobie. Ale to tak na marginesie.
Wiem, że nieuczciwość, wyzyskiwanie pracowników i pracownic, mobbing, oszustwa i inne formy patologii dotyczą bardzo wielu różnych branż, jednak w branży seksualnej oraz specyficznych odmian rozrywkowej (jak wspomniane kluby go-go i kluby ze striptizem) jest to szczególnie mocno widoczne. Przy czym w jednych przypadkach częściej ofiarami są pracownice, a w innych klienci.
W sumie to już prędzej zrozumiałbym kobietę pracującą jako domina lub erotyczna masażystka albo "onlyfansiara" (albo modelka erotyczna). Czyli zajmującą się czymś z pogranicza prostytucji, a nie prostytucją w ścisłym sensie. Wprawdzie zdaniem niektórych takie kobiety są też po prostu prostytutkami, tyle że mają inny zakres świadczonych usług, jednak polemizowałbym z tym. W sumie, ciekaw jestem, czy ktoś kiedyś sprawdzał, czy wpływ takich zajęć (dominacja komercyjna i masaże erotyczne) na psychikę tych kobiet jest inny, czy zbliżony do wpływu prostytucji w ścisłym znaczeniu.
W sensie że uregulowane prawnie i rejestrowane w CEIDG, i że prostytutki powinny płacić podatki, mieć obowiązkowe cykliczne badania itd.?
Osobiście mam mieszane uczucia odnośnie tego pomysłu.Spotykałam się tylko i wyłącznie na własny rachunek i w hotelach.