Seks oralny to u nas chleb powszedni, często jako swoisty "szybki numerek". Każdy seks waginalny, albo analny zawsze poprzedzamy pieszczotami oralnymi. Mówię to o lodziku, jak i o minetce. Uwielbiamy i świetnie się bawimy przy 69, często jesteśmy w stanie kontrolować się na tyle aby szczytować jednocześnie.
Ostatni raz dziś z rana przed wyjściem do pracy, wygodnie usiadłem w fotelu i rozłożyłem szeroko nogi. Jedną ręką chwyciła odpowiednio za jaja co działa jak pierścień erekcyjny, drugą ręką cały czas masowała mi krocze pieszcząc prostatę. Gdy byłem już blisko chwyciłem ją za włosy i zacząłem ruchać w usta. Zawsze w takich chwilach żona zaczyna jęczeć z pożądania. Bardzo podoba mi się jak podnieca ją bycie "braną" i uległość.
Wieczorem jak dzieci zostaną położone spać to planuję zrewanżować się za porannego lodzika. Zacznę od pieszczot piersi, żona przepada zwłaszcza za długim ssaniem sutków. Potem minetka w ulubionej pozycji kiedy siedzi mi twarzy. Uwielbiam jak dochodzi, chwyta mnie wtedy do włosy i zaczyna jeździć cipką po pracującym jak wiatrak języku aż do orgazmu. Potem pewnie poprosi abym "wziął" ją od tyłu tak jak lubi.
Nie jestem w stanie zrozumieć jak można być w związku małżeńskim i nie realizować się w seksie.