Jestem fetyszystą wielkich piersi u kobiet. Zaczęło się to zupełnie niewinnie, bo jeszcze w czasach szkoły podstawowej. W 8 klasie zmieniła nam się nauczycielka od jednego z przedmiotów... Ta, która przyszła od razy przyciągnęła moją uwagę z uwagi na swoje kształty. To był taki impuls, że ciężko to opisać.. Nie wiem, jaki miała rozmiar, ale obstawiam, że gdzieś pomiędzy G/H. Wiadomo, że nie eksponowała ich jakimiś dekoltami, ale mimo wszystko garderoba opinała jej pokaźny rozmiar. Dla mnie to było fascynujące i tak zostało po dziś dzień. Mam wiele znajomych, którzy nie mogą zrozumieć mojego fetyszu i dziwią się, że kobiety typu fit nie są w moim typie. No cóż, płaskobiuście mnie totalnie nie kręci
Lubię to uczucie, kiedy piersi kobiety nie mieszczą mi się w dłoniach...to mnie podkręca jeszcze bardziej. Nie da się ukryć, że przy nawiązywaniu znajomości zwracam na to uwagę, czy kobieta ma czym oddychać... Owszem mam znajome, z którymi mi się świetnie rozmawia, możemy się pośmiać itd., ale wiem, że nic więcej nie będzie, właśnie z uwagi na....... no właśnie