Ja lubię te tematy. U mnie wygląda to tak że uwielbiam patrzeć na żywo albo nawet słuchac/czytać o badaniach, niekiedy bolesnych i nieprzyjemnych, wykonywanym kobietom. Myślałem że to jest nawet połączenie fetyszu medycznego z BDSM, ale zaznaczę tutaj że najbardziej mnie kręci odwaga kobiet i ich odporność na ból, czego mi brakuje. Więc może to jest po prostu jakiś ogromny podziw przechdzoący w podnecenie? Nie wiem...
Mój fetysz wziął się, jakżeby inaczej, z lat późnego dzieciństwa-dojrzewania. Zaznaczę że nigdy nie czułem podniecenia do kobiet w mojej rodzinie, ale te sytuacje mnie podniecały. Fakt też że zabiegi mojej siostry i mamy były jak dotąd jedynymi które widziałem na żywo. Reszta z opowieści.
Moja mama często chorowała i nasza sąsiadka-pielęgniarka przychodziła robić jej zastrzyki w tyłek. Czasami jak się nudziłem i siedziałem w domu, to pytałem czy mogę się popatrzeć, zgadzała się. Pielęgniarka wyciągała strzykawę, igłę i przygotowywała zastrzyk. Mama się uśmiechała ale była lekko spięta. Jak nadchodził ten moment, brała głęboki oddech, majtki w dół, ściągała klapeczki z bosych stópek i się kładła. Zaznaczę, że nawet przy najboleśniejszych zastrzykach B12 nie pokazywała najmniejszego grymasu bólu, była niesamowicie dzielna.
Potem moja starsza siostra- widziałem np kawałek jej porodu. Mój szwagier miał manię nagrywania na kamere wszystkich ważnych wydarzeń. Nam akurat pokazał tylko końcową fazę porodu, jak dziecko już wychodziło i siostra parła mocno. Była bardzo dzielna, nie darła się, jedynie wyraźny grymas bólu i zmęczenia na jej twarzy. A poród miała bolesny, nie taki w pełni siłamin natury tyłko wywoływany środkami farmakologicznymi, ponoć takie są najboleśniejsze.
Innym razem, pojechałem z siostrą dla towarzystwa na jej kolonoskopię. Też bardzo chciała abym ja też się przebadał, więc wzięła mnie przy okazji żebym się zapisał. Weszła odważnie do gabinetu i nie było jej jakieś 30-40 min. Jak wyszła, tylko odetchnęła, nic nie mówiła. Potem jak wracaliśmy, miałem oczywiście relację na gorąco o pompowaniu powietrza i okropnym bólu na zakrętach. Mimo to powiedziała że następne badanie też będzie robiła na żywca, bo mocne znieczulenia typu sedacja obciążają organizm.
Naturalnie potem pojawiały się podobne historie koleżanek ze studiów czy z pracy- zawsze ciekawie słuchałem i podziwiałem jak opowiadały o zastrzykach, gastroskopii, kolonoskopii, porodzie albo tez np. wyrywaniu ósemki. Zauważyłem zresztą że same kobiety często same lubią o tym opowiadać, więc dla mnie idealnie