Kobieta „podrywa” poprzez umożliwienie facetowi nawiązanie kontaktu
Czyli że ona nie była aktywną podrywaczką, tylko raczej stroną bierną ułatwiającą podrywaczowi jego zaloty. A pytałem o sytuacje, gdy kobieta zaczepia i aktywnie podrywa obcego faceta, który wpadł jej w oko, w podobny sposób, w jaki aktywni męscy podrywacze zalecają się do kobiet. Albo gdy robi coś w stylu tego, co opisałem w tym poście:
https://sexforum.pl/threads/podniec...atnych-wiadomosciach.13048/page-2#post-222425
Jak atrakcyjna kobieta w czerwonej sukni z głębokim dekoltem, czerwonymi ustami i ostrym makijażem stanie przed facetem, pochyli się nad nim, spojrzy na niego pożądliwie, zmysłowo przejedzie językiem po zębach i powie do niego "Cześć, przystojniaku. Mogę się przysiąść?", to raczej kwestią czasu jest pójście przez tego faceta z tą kobietą do łóżka.
Oczywiście nie licząc przypadków, gdy facet jest zajęty/aseksualny/homoseksualny. Mowa o uwodzeniu singli/samotnych.
Tak, wiem, że tego typu sytuacje kojarzą się raczej ze scenami z filmów, które niekoniecznie są inspirowane przykładami z życia. Mimo to, chciałbym wiedzieć, czy i jak często się zdarzają naprawdę. Choć z tego co wiem, to ogólnie rzecz biorąc kobiety są ostrożniejsze i bardziej wybredne w doborze partnerów i że dla nich wygląd nie ma aż takiego znaczenia jak dla facetów.
A IMHO jeśli ktoś próbuje uwieść kobietę stosując dokładnie te same sposoby, jakie napalone wampy z filmów dla dorosłych stosują wobec facetów lecących na wyuzdane nimfomanki, to należy go łagodnie, acz stanowczo wyprowadzić z błędnego przekonania, że kobiety lecą na te same techniki podrywu ze strony mężczyzn, na jakie mężczyźni lecą ze strony napalonych nimfomanek. I objaśnić mu różnicę w postrzeganiu tych kwestii przez kobiety i przez mężczyzn. Choć rozumiem Twoje zirytowanie na Nowegostarego i tekst o daniu w pysk, to jednak sugerowałbym bardziej pojednawcze i rozjemcze metody mające na celu lepsze wzajemne zrozumienie.
Tym bardziej że nie znamy tła całej tej sytuacji ani genezy takiego a nie innego podejścia Nowegostarego do relacji damsko-męskich.
Jest oczywiście możliwość, że mamy tu do czynienia z chamem, jednak to trzeba dopiero ustalić, a nie zakładać z góry.
Może ja widzę to inaczej dlatego, że sam zaliczam się do odludków i nerdów niemających obycia i wyrobienia, i swego czasu swoje wyobrażenia o kobietach również czerpałem głównie z filmów - bo nie miałem okazji nawiązać bliższych kontaktów ani relacji ani dowiedzieć się istotnych rzeczy o kobietach i ich psychice.
Swoją drogą, ciekaw jestem, czy są też kobiety-nerdki, które swoją wiedzę o mężczyznach czerpią głównie z filmów, bo nigdy nie miały okazji nawiązać z płcią przeciwną bliższych kontaktów ani relacji. Pomijając oczywiście przypadki kobiet wychowywanych, kontrolowanych i trzymanych pod kloszem przez np. mocno religijnych rodziców chcących chronić "cnoty niewieście" swoich córek. Choć domyślam się, że takich kobiet jest mniej dlatego, że na ogół nastoletnie dziewczyny są podrywane przez rówieśników np. w szkołach (pomijając uczennice żeńskich szkół), więc one po prostu raczej mają więcej okazji dowiedzieć się czegoś o płci przeciwnej niż chłopcy unikający towarzystwa i siedzący z nosem w książkach, filmach, grach komputerowych itd.
Tak trochę BTW, co uważasz o publikacjach Johna Graya o Marsjanach i Wenusjankach? Te publikacje też sporo mówią o różnicach w psychice mężczyzn i kobiet i powodowaniu nieraz przez to niezrozumienia między płciami.