O tym, jak wchodzi do pokoju z butelką wina i kieliszkiem po które go wysłałam. Mówię mu, żeby odstawił tacę na stolik obok kanapy, gdzie siedzę, po czym każę mu stanąć na środku i rozebrać się do naga. Obserwuję jak zdejmuje koszulę, spodnie i resztę. Każę mu się wolno odwrócić, bo lubię oglądać co moje i z czym zrobię co zechcę. Mówię, żeby podszedł i nalał mi lampkę wina. Na czterech. Podchodzi i nalewa, ale nie tak jak lubię... odstawiam lampkę na stół i mówię, że sam ma ją wypić. Bez użycia rąk. W trakcie każę mu chwycić kutasa i masturbować się. Gdy widzę, że zaraz dojdzie, chwytam mocno za włosy, drugą ręką biorę kieliszek i każę tam trysnąć. Tryska obficie, prosto do celu, widzę odprężenie i błogość na twarzy. Głaszczę po głowie i mówię, że się spisał, że dobra z niego *****, ale ktoś musi dokończyć wino... Przykladam mu jedną ręką kieliszek do ust, drugą zaciskam na jądrach i każę wypić. Im dłużej się waha, tym mocniej ściskam do granicy bólu. Wypija. Klepię go po policzku i mówię, że sprawił mi pierwszą przyjemność, teraz pora na drugą i kolejne itd itp.