i ja się pochwale zrealizowanym marzeniem (jednym z wielu). Marzenie toczyło się seksu w miejscu publicznym i to w rozumowaniu bardziej dosadnym. Park, przebieralnie itp wiele razy zaliczyliśmy, ale brakowało tego czegoś. I stało się to w 2015 roku, na koncercie slipknot w łodzi. Ogrom ludu wkoło, jedna z moich ulubionych kapel na scenie a mój mąż pieprzy mnie od tyłu. Nie było latwo zważając , że mój nie ma polmetrowego. Musiałam się nieźle nagimnastykować by było mocno i do końca, i nikt nie zwrócił uwagi. Oczywiście wszystko umożliwiła krótka spódniczka. Osobiście niczego się nie spodziewałam, ale mój już miał plany przed wyjazdem. " możesz założyć tą krótka spódniczkę w krate ? " troszkę to mnie zdziwiło, bo zawsze na koncerty ubjeralam spodnie a ten sobie wymyślił. I to zaskoczenie, gdy zaczął już grać slipknot. Ja w eufori i nagle czuje jak mój z rekami dobiera mi się pod spodniczka, grzebie, grzebie i nagle czuje mojego kochanego gorącego kutaska jak wciska mi się w pipke. Oj to było przeżycie. Dochodziłam krzycząc i piszczac, ale przecież inni tez tak robili to nikt sie nie zorientował. Mój musiał mnie mocno trzymać za biodra, bo nogi się uginały jak z gumy. Cale szczęście byłam zapieta na kołku
problemem było to jak po wszystkim jego sperma wyciekala mi ze środka sciekajac po nogach. Ale warto było !!!