Skąd to stwierdzenie?
Jeżeli już następują w tej kwestii jakieś zmiany, to raczej w odwrotnym kierunku - to w społeczeństwie stanowym lub feudalnym hipergamia miała największą rację bytu. W społeczeństwie, które idzie w stronę egalitaryzmu, hipergamia słabnie.
A to, że jakieś określone influencerki w mediach społecznościowych zamieszczają stwierdzenia, że chcą bogatych, przystojnych jakichś tam, nie świadczy właściwie o niczym.
W 2016 w USA powstał film dokumentalny "The Red Pill" o zjawisku manosfery, więc dlaczego przykład Polski miałby być jakiś specyficzny na tle reszty państw?
Pociąg do egzotycznych osób nie jest niczym dziwnym ani zaskakującym, i to odnośnie obu płci. Wielu europejskich mężczyzn leci na piękne Azjatki chociażby. Im bardziej zróżnicowana pula genów, tym lepiej. Różnorodność genetyczna jest jak najbardziej korzystna.
Wiele związków się rozpada. Również tych, w których są ludzie wydający się być absolutnymi zwycięzcami. Nie ma reguły. Niby każdy przystojny milioner ma piękną żonę wierną jak Penelopa do śmierci?
Są kobiety mające mniej niż 160 cm, są też kobiety, dla których wady genetyczne nie mają aż takiego znaczenia.
Dla kobiet kluczową cechą prawdziwego mężczyzny jest decyzyjność. I stanowczość. Bardzo pożądaną cechą jest też odpowiedzialność, uczciwość i stałość.
O ile dla mężczyzn gorsza jest zdrada fizyczna partnerki, o tyle dla kobiet gorsza jest zdrada emocjonalna partnerów. Bo nie chcą być porzucone.
Jasne, zawsze znajdzie się grupa roszczeniowych lal lecących na drogie szybkie samochody, roleksy i bogatych szejków - tylko nie można wrzucać wszystkich kobiet do jednego worka. Influencerki na Instagramie nie są reprezentatywną grupą.
A ja nawet nie wiem, co on napisał i nie widziałem jego posta, nie wiem, w którym miejscu ani momencie on go napisał, bo mam go w ignorowanych. Zresztą podobnie jak ponad pięćdziesięciu innych osobników z chromosomami XY na tym forum.
Mam profil na wykopie i również mam tam w ignorowanych wszelkich pisowców, konfederatów, alt-rightowców i mizoginów.
Też mi się to z tym skojarzyło.
Choć słowo "małpiszon" też by mogło tutaj pasować. "Miękiszon" może też.
Więzi i uczucia, to akurat najbardziej ignorowane i pomijane były w czasach feudalnych i społeczeństwa stanowego - czyli w czasach aranżowanych małżeństw.
Wiano, posag, morgi - to pojęcia ważne wieki temu. Nie obecnie.
To obecnie więzi i uczucia odgrywają większą rolę niż kiedykolwiek przedtem.
Chyba dla najbardziej (stereo)typowych Karyn i blachar.
Odkrycie na miarę Nobla, a przynajmniej Śmobla: kobietom jest łatwiej o seks niż mężczyznom. Zawsze tak było - z wyjątkiem miejsc, w których kobiety trzymano w domach i pilnowano, by nie zaciążyły z kimś, na kogo nie zgodził się tatuś albo jego zastępca, np. starszy brat względnie mamusia, jeśli to na jej barkach spoczywały losy rodziny po śmierci seniora rodu.
To nie polska specyfika. Andrew Tate nie jest Polakiem, Donald Trump też nie. Islam to też nie Polska.
Czy wolisz kobiety, że męskie narządy płciowe są Ci wstrętne?
To dla mnie, jako mężczyzny, siusiaki są brzydkie - toteż brzydzą mnie ci, którzy w swoich avatarach mają właśnie te części ciała, i takich automatycznie daję do ignorowanych. Ale że dla kobiety, która podobno nie jest lesbijką? Dziwne.
Skoro o tym mowa, to warto tu wspomnieć, że mężczyźni chętniej zgłaszają się do ról w filmach dla dorosłych niż kobiety. Tylko że ekipa od castingu musi wtedy dokonywać selekcji, żeby nie było w tych filmach - tzn. w większości z nich - proporcji płci 95% mężczyzn vs 5% kobiet.
Pierwsze i trzecie zdanie to sama prawda, nie bzdura.
Drugie: to bardzo mocno zależy od wielu rzeczy.
Tzn. na jakie portale?
Jak ktoś nie prowadzi życia towarzyskiego i urwały mu się kontakty z kolegami z liceum i studiów, to szanse na znalezienie partnerki są dużo mniejsze.
Często drugą połówkę poznaje się poprzez wspólnych znajomych. A jak ktoś ich nie ma, to ma pecha.
Stwierdzając tak, prowadzisz do samospełniającej się przepowiedni.
Jak wolisz.
Powiedziałbym raczej, że dużo bardziej toksyczni od inceli są redpillowcy, którzy wbijają im do głowy swoje mądrości. Co jest o tyle ironiczne, że redpillowcy ogólnie gardzą incelami jako przegranymi, a samych siebie uważają za wielkich znawców charakterów i stosunków międzyludzkich i damsko-męskich.
Incele użalają się nad sobą, a redpillowcy są bardzo zarozumiali, pewni siebie i narcystyczni i łechtają swoje ego tym, że incele ich oglądają i traktują jak wyrocznie.
Pytaj o to kobiet - ale zwyczajnych, a nie atencyjnych influencerek z Insta.
Nie pytaj o to żadnych redpillowych guru, bo dla nich jesteś żałosnym przegrywem, nad którym oni się nie pochylą.
Może spróbuj gdzieś poznać jakąś studentkę psychologii albo dietetyki albo weterynarii? Takie pewnie mają w sobie empatię.